poniedziałek, 27 maja 2013
niedziela, 26 maja 2013
Autobus z napisem koniec wyścigu
Etap 21 Riese Pio X - Brescia 197km
Zwycięzca etapu : Mark Cavendish OPQS
------------------------------------------------------------------------------------
Najlepsza 10 klasyfikacji generalnej Giro d"Italia 2013
1. Vincenzo Nibali (Ita) Astana Pro Team 84:53:28
2. Rigoberto Uran Uran (Col) Sky Procycling 0:04:433. Cadel Evans (Aus) BMC Racing Team 0:05:52
4 Michele Scarponi (Ita) Lampre-Merida 0:06:48
5. Carlos Alberto Betancur Gomez (Col) Ag2R 0:07:28
6. Przemysław Niemiec (Pol) Lampre-Merida 0:07:43
7. Rafał Majka (Pol) Team Saxo-Tinkoff 0:08:09
8. Benat Intxausti Elorriaga (Spa) Movistar Team 0:10:26
9. Mauro Santambrogio (Ita) Vini Fantini-Selle 0:10:32
10. Domenico Pozzovivo (Ita) Androni Giocattoli 0:11:35
Zwycięzca tegorocznego Giro - Vincenzo Nibali, to bezapelacyjnie najlepszy kolarz w peletonie. Nie mnie oceniać, czy to Giro było słabo czy mocno obsadzone. Zresztą takie gdybanie ma chyba głównie na celu umniejszenie sukcesu Nibalego. Tak to już jest, że jak wygrywa np. Froome czy Contador, to wszyscy się zachwycają, a jak Nibali czy Hesjedal, to zaraz kręcą nosem, że konkurenci z drugiej półki. Liczy się tu i teraz, a Nibali pokazał, że nie jest kolarzem w stylu Rodriqueza czy Evansa. To zawodnik, który umie i chce walczyć.
Życzę mu wszystkiego najlepszego i oczywiście wygranie TdF oraz tęczowej koszulki.
Brawo Vincenzo.
Uran jak najbardziej zasłużenie II miejsce, choć sporo go kosztował 20 etap i atak Nibalego. Już na zawsze zapamiętam granatowo-siną twarz Rigo :)
Cadel jechał co prawda czujnie, ale bez błysku i wyraźnie słabł w 3 tygodniu, więc miejsce na podium to dla niego sukces, bo na więcej nie było go stać.
Polacy - rewelacja. Naprawdę wspaniała jazda. Dzięki wielkie i gratulacje. Mam nadzieję, że to nie koniec, a początek sukcesów polskich kolarzy.
Poza tym warto zapamiętać takich zawodników, jak : Betancur, Kelderman, Kangert, Rosa, Aru, Intxausti oraz Navardauskas.
Zawsze twierdziłam, że Giro to mój ulubiony grand tour, ale w tym roku czuję duży niedosyt.
Odwołane lub pozmieniane z powodu złych warunków pogodowych etapy, wewnętrzne neutralizacje oraz zmonopolizowanie sprintów przez jednego zawodnika odebrały tegorocznemu wyścigowi wiele emocji. Był po prostu zbyt przewidywalny. Jedynie występy Polaków ubarwiły mi te dość monotonne Giro 2013. I po raz pierwszy nie jest mi specjalnie żal, że to już koniec.
Cóż może za rok będzie ciekawiej. Oby!
A teraz z niecierpliwością czekam na Tour de France.
Umarł król, niech żyje król!!!
=========================================================
PS. Jedyne i niezmiennie piękne w każdym Giro to Włochy. Przepiękny kraj. Dla takich obrazów, jak te poniżej oglądam ten wyścig z wielką przyjemnością i zachwytem. | |||||||||
|
|||||||||
Wybrzeże Amalfitanskie | |||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
|
|||||||||
Mister Giro Idalia 2013 :)
Wielce szanowne JURY w starannie dobranym składzie ;)
IDA - przewodnicząca
oraz :
znawca urody i piękna ( zwłaszcza swojego) :D zachwycający, niczym kolarska Afrodyta
DANIELE BENNATTI : członek nr 1
i najsympatyczniejszy kolarz w peletonie, który rozbawi każdego , a także upiecze pizzę :D
TAYLOR PHINNEY : członek nr 2
Ogłasza wyniki konkursu na najprzystojniejszego kolarza GIRO 2013 :
miejsce X => Ben Gastauer
miejsce IX => Adam Blythe
miejsce VIII => Naser Bouhanni
miejsce VII => Iljo Keisse
miejsce VI => Ryder Hesjedal
miejsce V => Manuele Boaro
miejsce IV => Vincenzo Nibali
miejsce III => Dario Cataldo
miejsce II => Xabier Zandio
Nagrody za zajęcie I miejsca :
1/ Prawo do używania przed nazwiskiem tytułu Mister, czyli od dziś zawsze będzie to mister Maarten Wynants :)
2/ Zamieszczenie osobnego wpisu na blogu poświęconego zwycięzcy, misterowi Maartenowi Wynantsowi.
3/ Interesowanie się przebiegiem dalszej kariery, startów, zawodów i innych zdarzeń. Innymi słowy wciągnięcie mister Wynantsa do ścisłego grona ulubionych kolarzy Idy.
:D
IDA - przewodnicząca
oraz :
znawca urody i piękna ( zwłaszcza swojego) :D zachwycający, niczym kolarska Afrodyta
DANIELE BENNATTI : członek nr 1
i najsympatyczniejszy kolarz w peletonie, który rozbawi każdego , a także upiecze pizzę :D
TAYLOR PHINNEY : członek nr 2
Ogłasza wyniki konkursu na najprzystojniejszego kolarza GIRO 2013 :
miejsce X => Ben Gastauer
miejsce IX => Adam Blythe
miejsce VIII => Naser Bouhanni
miejsce VII => Iljo Keisse
miejsce VI => Ryder Hesjedal
miejsce V => Manuele Boaro
miejsce IV => Vincenzo Nibali
miejsce III => Dario Cataldo
miejsce II => Xabier Zandio
MIEJSCE I MAARTEN WYNANTS
Nagrody za zajęcie I miejsca :
1/ Prawo do używania przed nazwiskiem tytułu Mister, czyli od dziś zawsze będzie to mister Maarten Wynants :)
2/ Zamieszczenie osobnego wpisu na blogu poświęconego zwycięzcy, misterowi Maartenowi Wynantsowi.
3/ Interesowanie się przebiegiem dalszej kariery, startów, zawodów i innych zdarzeń. Innymi słowy wciągnięcie mister Wynantsa do ścisłego grona ulubionych kolarzy Idy.
:D
wtorek, 21 maja 2013
Giro d'Idalia 2013 e16 e17 e18 e19 e20
Etap 20 Silandro - Tre Cime di Lavaredo 210km
Nibali, Betancur, Nibali, Uran, Nibali, Nibali, Nibali mistrz!
Wszystkim malkontentom, którzy narzekali i nie wierzyli, Enzo pokazał, że wygranie Giro d"Italia zawdzięcza sobie. Wygrał go w wielkim stylu i po mistrzowsku.
Jechał w maglia rosa przez 2 tygodnie i ani razu nie dał ciała. Rozprawił się z konkurencją w TT, a dzisiaj....Mógł jechać po kunktatorsku, w bagażniku, na kole itp., patrząc, co robią rywale. Ale Enzo postanowił pokazać konkurencji, kto dzieli i rządzi w peletonie. I gdzie ma rywali...Daleko z tyłu :) Zaatakował w pojedynkę i zmusił top 10 do maksymalnego wysiłku. Nibali wygrał kończący się w zimowej scenerii etap, notując tym samym swoje drugie zwycięstwo etapowe. Całe Giro wygrał zaś z wyraźną przewagą nad całą resztą.
Brawo Enzo!!!!!
Za Enzo pogonił Uran, do którego dołączył mający problemy z rowerem i dochodzący do czołówki, Carlos Betancur. Do tej dwójki Kolumbijczyków dojechał trzeci...Kolumbijczyk-Duarte. W wewnątrz narodowej rozgrywce na mecie najlepszy był Duarte, za nim Uran, a trzeci Betancur. Ten ostatni wydarł koszulkę Majkelowi, ale szczerze mówiąc : należało się.
Uran zaś wskoczył na 2 miejsce w GC, a Cadel spadł na 3-cie i powinien być wdzięczny pani Zimie za to, że wczorajszy etap się nie odbył, bo prawdopodobnie zleciałby z pudła. Z 5 na 6 spadł Przemek Niemiec, zaraz za nim jest Majkel. No i miodzio. Przed Giro takie miejsca Polaków brałabym w ciemno i z pocałowaniem ręki. Brawo panowie magnaci! :) Pokazaliście moc i daliście kibicom dużo frajdy.
Etap 19 Ponte di Legno - Val Martello 139 km
Etap, który został odwołany, a miał być królewskim.
Z odwołania etapu i dodatkowego dnia odpoczynku wielu kolarzy się ucieszyło. A zmartwił jeden, ale temu to akurat zrobiło się gorąco. Danilo di Luca, lat 37, próbka z dnia 29 kwietnia, EPO!!! Danilo, weź pompkę rowerową i puknij się nią w głowę. No co temu człowiekowi na starość do łba strzeliło?! Niechlubne i bezwarunkowe zakończenie kariery. Skompromitował siebie i ludzi, którzy mu zawierzyli. Baran jeden.
Druga wiadomość dnia, to wycofanie się R. Gesinka z touru. Na dzień przed odwołanym etapem. o_o Widocznie 12 miejsce w GC pana Roberta nie satysfakcjonowało ;( ,
więc... oddał je walkowerem. Szkoda wielka pracy chłopaków z Blanco, m.in. Wilco Keldermana i Stephena Kruijswijka. .Już nigdy nie postawię na Gesinka. Nie życzę mu źle, sądzę jednak, że nie wytrzymuje psychicznego obciążenia i trudno mu będzie pojechać coś wielkiego. Natomiast podoba mi się i to bardzo młody Kelderman. Na tym Giro pokazał się z dobrej strony i z ciekawością będę śledzić jego dalsze starty.
Etap 18 Mori - Polsa (ITT) 20.6km
Górska czasówka. Nasi się zaginali, a Nibali zniszczył system.
W związku z fatalną pogodą (6m śniegu na Stelvio) i prawdopodobieństwem zmiany trasy 2 ostatnich etapów górskich dzisiejsza czasówka była ważna, bo być może decydowała o końcowej klasyfikacji na Giro. No więc wszyscy faworyci jechali na całość. Bardzo dobrze Rafał Majkel Majka ( 5 miejsce). Betancur też nieźle ( 7 miejsce), ale biały trykot stracił (różnica 2 sek.).. Tną się chłopaki na sekundy i dzięki temu walka o koszulkę młodzieżowca jest chyba najbardziej pasjonująca i do końca nieprzewidywalna.
Słabo Evans, ale utrzymał 2 pozycję w GC. Uran w pierwszej części był jakby mało zainteresowany jazdą, ale jak się w końcu opamiętał, to dojechał na 6 miejscu i nadal jest na pudle. Przemek niestety stracił w końcówce trochę mocy ( może czkawką odbiła się jego wczorajsza praca dla Pozzato?), zajął 12 miejsce, ale na szczęście nadal jest na znakomitej 5 pozycji ( a za nim Majkel!). Natomiast, o dziwo, dobrze pojechał Scarponi ( 4 miejsce) i teraz pozostaje się bać, czy w ramach walki Lamperów o podium dla Scarpy, nie poświęcą Niemca.
Nibali zaś jechał dziś jak wielki mistrz, któremu, jak jest w wielkiej formie nie straszny deszcz, wiatr, zamiecie, upały i konne parady. Dołożył aż 58 sekund Sanchezowi, który czekając na kolejnych zawodników zjadł chyba wszystkie paznokcie, a po przegranej miał bardzo zawiedzioną minę. No szkoda. Marchewkom przydałby się w końcu jakiś sukces.
No i jeszcze Gesink. No, jedzie chłopak w kratkę. Dziś znowu był piach => 29 miejsce i zjazd na 12 w GC. Chyba muszę przestać się nim interesować, bo ten komu kibicuję zaraz dostaje w plecy.
Etap 17 Caravaggio - Vicenza 214 km
Fiu, fiu Movistar...A poza tym polski film nudy, nudy, nic się nie dzieje :(
Etap, który wielu kolarzy potraktowało jak przelot przez włoską Lombardię i Wenecję Euganejską, czyli lajtowo.
Panowie w studiu stacji EU również się nudzili, a to oznaczało jedno : liczenie lajków i odpowiadanie po raz tysiąc pięćset sto dziewiećset na te same lub podobne pytania swoich fejsbukowych fanów.
A tam z nimi...pilot musiał iść w ruch, aby rozćwierkanych i zachwyconych własnym fanpejdźem komentatorów wyciszyć.
Movistar - można nazwać Girostar! 4 wygrane etapy, jednodniowe liderowanie Inxaustiego oraz indywidualny sukces Giovanniego Viscontiego. Uciekł na etapie górskim po pierwsze zwycięstwo, a dzisiaj na płaskim, zgarnął drugie. Brawo!
Jedna hopka wystarczyła, aby Cavcio zdechł...Ha! Miły widok :) Odbije to sobie w Brescii.
Na pierwszych miejscach bez zmian. Ale na 10-te miejsce wskoczył Gesink. No, jakoś tak żal mi Roberta. Widać, że chciał powalczyć, ale strzelił raz i drugi. Do tego trochę pecha, no i po marzeniach. Mimo to chłopak się nie poddaje. I to lubię. Bardzo. Trzymam kciuki za jutrzejszy TT.
A Ramunas to jakiś taki zakręcony :) Dzisiaj finiszował jako pierwszy z peletonu i myślał ze wygrał. Rączki w górę, gesty zwycięstwa. Wcześniej wspominał, ze chciałby wygrać jeszcze jeden etap i być może ten właśnie miał na myśli. No i prawie się udało ;P W sumie szkoda. Wolałabym, aby to Niunias był tym, który ustrzelił dubleta. Ale na to trzeba poczekać do.... następnego Giro.
A Ramunas to jakiś taki zakręcony :) Dzisiaj finiszował jako pierwszy z peletonu i myślał ze wygrał. Rączki w górę, gesty zwycięstwa. Wcześniej wspominał, ze chciałby wygrać jeszcze jeden etap i być może ten właśnie miał na myśli. No i prawie się udało ;P W sumie szkoda. Wolałabym, aby to Niunias był tym, który ustrzelił dubleta. Ale na to trzeba poczekać do.... następnego Giro.
Etap 16 Valloire - Ivrea 238 km ( Ivrea => ładne miasto)
Merida Waleczna, czyli Przemysław Niemiec po pięknym ataku, po raz drugi z rzędu na Giro zajął 3 miejsce! Hura!Hura!Hura!
Po wczorajszym dniu przerwy w wyścigu, dziś rest day zrobił sobie Wit. Gdzieś przepadł, na jasne polany wybył i nie wiem, kiedy wróci. Oby szybko, bo Giro niestety się kończy. Buuuuuu...
Ale, akurat dziś dobrze się stało, że byłam sama, bo prawie oświadczyłam się P. Niemcowi. Wszyscy Majka tu, Majka tam i siam, a mnie bardziej podoba się jazda zawodnika z nr 125 :)))) W dzisiejszej końcówce nie dał rady ani Benatowi Inxausti Elorriaga z Movistar (udane Giro tej grupy i samego Benata), który to dedykował zwycięstwo Xavierowi Tondo, więc OK, ani Tanelowi Kangertowi, pomocnikowi Nibalego (chłopak jedzie dobre Giro - wyrabia nazwisko).
Summa sumarum, ponownie 3 miejsce na etapie tegorocznego Giro i 5 lokata w GC.
Grande Niemek :)
Przed nim Scarponi, hm....ciężka sprawa. Ciekawe, co Lampre wymyśli za taktykę na ostatnie 5 etapów. Mam nadzieję, że Scarpa nie będzie osobiście kasował odjazdów Niemca, jak to dziś zrobił w końcówce. :(((((
Zaciskam kciuki za Przemka Niemca i go Merida Waleczna! Go! :D
Na czele Enzo., Majka 8.
A z Giro wycofał się dziś (DNF), m.in Taylor Phinney. To nie był wyścig dla niego. W ogóle nie wiem, po co się ciągnął przez 2 tygodnie, w takim klimacie i to na szarym końcu. Nie jedzie też Goss, co jest o tyle dziwne, że jutrzejszy etap mógłby być dla niego. Widocznie on sam tak nie uważał.
A Cav jedzie. Nic go nie zmogło i dopóty wkłada czerwoną koszulkę, pewnie nie zmoże. Będzie trykotu zębami i pazurami bronił. Ale Cadel coraz bliżej i bliżej....
Czy da radę Stary Kangur?
cdn....
wtorek, 14 maja 2013
Giro d'Idalia e10 e11 e12 e13 e14 e15
Etap 10 Cordenons - Montasio 167km
Wysokie góry po raz pierwszy. Finisz na podjeździe. Zmiany w klasyfikacji generalnej.
Zwycięzca 10 etapu : Rigoberto Uran Uran => należała się mu ta wygrana, jak psu zupa. Podziwu godne z jaką łatwością tego dokonał. Tym samym wskoczył na 3 miejsce w GC.
Aktualny lider : Vincenzo Nibali.
Biała koszulka : Rafał Majka => plus 10 pozycja w top 10.
Straty : Wiggins , Gesink, Scarponi (któremu do pomocy wycofany został Niemiec) oraz Ryder Hesjedal ( 20 minut straty do Urana), spadek na 33 pozycję oraz pożegnanie się z marzeniami o powtórzeniu sukcesu sprzed roku. Szkoda, ale cóż bywa i tak.
Najlepsza 10 po 10 etapach: Nibali, Evans, Uran, Wiggins, Gesink, Scarponi, Santambrogio, Niemiec, Pozzovivo, Majka. Dwóch Polaków w pierwszej 10-ce Giro. Brawo!
Etap 11 Tarvisio - Vajont (Erto e Casso) 182 km
Niższe góry. Duża ucieczka. Upamiętnienie ofiar katastrofy zapory Vajont w 1963 roku.
Dzisiejszy etap oglądałam razem z Witem, jedynym znajomym, który patrząc w ekran TV nie mówi jęcząc : " o matko, jeszcze 30 kilometrów ?!", podczas gdy ja smucę się, że połowa Giro już za mną.
Zwycięzcą 11 etapu został Ramunas Navardauskas, co mnie bardzo ucieszyło, bo każde zwycięstwo Garminków raduje duszę mą :). Była to też osłoda dla tego teamu po tym, jak Ryder zaczął "jechać do tyłu" i właściwie jedyne nad czym się teraz zastanawiam jest to, czy ukończy Giro, czy też wycofa się wcześniej.
Enzo nadal 1, Przemek 8, a Majka spadł oczko niżej, więc jest 11.
Taylor Phinney po ataku alergii, gorączce itp. wlecze się w ogonie peletonu. Tegoroczne Giro zupełnie nie jest dla niego i ogóle nie powinien w nim wystartować. Ale cóż, jak się jest, jak to niektórzy w TV powiadają, "pół Włochem", no toż to wtedy obowiązkowy mus. ; )
Nunas na podium. Gratulacje! Jesteś wielki!
Etap 12 Longarone - Treviso 134 km
Krótki, płaski etap w deszczu. Problemy Wigginsa. Nudy na trasie i w studiu Eurosportu.
Kłopoty Bradleya to jedyne wydarzenie dzisiejszego dnia. Ale i tego można się było spodziewać, bo taki obrazek obserwujemy na każdym deszczowym etapie. Pogoda sprawiła, że mokre tegoroczne Giro wyjątkowo Wigginsowi nie leży. Wyleciał z top ten, do którego wskoczył Majka, a Niemiec przesunął się na 7 pozycję. Super chłopaki z sąsiedztwa :)
Etap wygrał, obstawiany w ciemno przez największych leszczy typu Wit => Cavendish.
Ale tak patrząc na pierwszą dziesiątkę finiszujących zawodników, to nie miał chłop z kim przegrać. Warto więc było moknąć, aby sięgnąć po łatwe zwycięstwo. Setne już.
Wycofanie się Wigginsa i Hesjedala. Długi, płaski etap. Status quo zachowane.
Po przestudiowaniu profilu dzisiejszego etapu Wit stwierdził, że nie będzie oglądał powtórki z wczorajszego dnia. No i stało się coś niewyobrażalnego! Odpuściłam sobie transmisję z Giro i zamiast oglądania kolejnej wygranej Cavendisha ( Litości! Ileż można!), poszłam pojeździć na rowerze.
Cavendishowe ego po tych wszystkich wygranych przerosło już Galibier. Zaczął filozofować w stylu, że on już nie tyle wygrywa, co nie przegrywa.
Tak więc teraz taki Viviani, Buahanni, Ferrari, czy inny Modolo może na mecie, z ręką na sercu powiedzieć : "...Cavendish ze mną nie przegrał ! Uff, co za ulga!..." ;(
Ech Tyler, gdybyś był w swojej dobrej formie na, np. najbliższym TdF i dokopał małemu gnomowi tak, aby po każdym sprinterskim etapie powtarzał jak mantrę : przegrałem z Farrarem, przegrałem z Farrarem.....przegrałem z Farrarem.....itd.
Rozmarzyłam się...
Na szczęscie jutro góry i "wielkie ego" będzie się wlokło w grupetto.
Fatalna pogoda. Skrócony etap. Brak relacji live. Nibali umocnił 1 pozycję.
Wit spał, a ja czytałam książkę...
A miał to być jeden z ciekawszych etapów na Giro. Miał..
Eurosport najpierw wyświetlił skróty poprzednich etapów, potem watts, a potem pseudotransmisję li tylko z wjazdu kolarzy na metę. Etap wygrał Mauro Santambrogio z Vini Fantini, jadący bardzo dobry tour (4 pozycja w GC). Drugi był Enzo, który wcale się z rodakiem nie ścigał. Powiększył za to przewagę nad Cadelem i resztą stawki. Uran przybliżył się do Cadela. Trzeci na mecie Betancur ma tylko 7 sekund straty do Majki w young rider. Stracił i to sporo ( 4 minuty) mój czarny koń - Gesink. Wyleciał z top 10, tym samym Niemiec jest 6, a Majka 8. Wot moładcy!
A tak w ogóle i w szczególe, to chciałabym, aby Giro wybrał Nibali. A dlaczegóż to?
A bo go lubię. Nie gwiazdorzy, nie napina się, głupot nie gada. Jedzie równo i pewnie, atakuje. A na dodatek :) ładny chłopak z niego.
Forza Enzo!
Etap 13 Busseto - Cherasco 254 km
Wycofanie się Wigginsa i Hesjedala. Długi, płaski etap. Status quo zachowane.
Po przestudiowaniu profilu dzisiejszego etapu Wit stwierdził, że nie będzie oglądał powtórki z wczorajszego dnia. No i stało się coś niewyobrażalnego! Odpuściłam sobie transmisję z Giro i zamiast oglądania kolejnej wygranej Cavendisha ( Litości! Ileż można!), poszłam pojeździć na rowerze.
Cavendishowe ego po tych wszystkich wygranych przerosło już Galibier. Zaczął filozofować w stylu, że on już nie tyle wygrywa, co nie przegrywa.
Tak więc teraz taki Viviani, Buahanni, Ferrari, czy inny Modolo może na mecie, z ręką na sercu powiedzieć : "...Cavendish ze mną nie przegrał ! Uff, co za ulga!..." ;(
Ech Tyler, gdybyś był w swojej dobrej formie na, np. najbliższym TdF i dokopał małemu gnomowi tak, aby po każdym sprinterskim etapie powtarzał jak mantrę : przegrałem z Farrarem, przegrałem z Farrarem.....przegrałem z Farrarem.....itd.
Rozmarzyłam się...
Na szczęscie jutro góry i "wielkie ego" będzie się wlokło w grupetto.
Etap 14 Cervere - Bardonecchia 168 km
Fatalna pogoda. Skrócony etap. Brak relacji live. Nibali umocnił 1 pozycję.
Wit spał, a ja czytałam książkę...
A miał to być jeden z ciekawszych etapów na Giro. Miał..
Eurosport najpierw wyświetlił skróty poprzednich etapów, potem watts, a potem pseudotransmisję li tylko z wjazdu kolarzy na metę. Etap wygrał Mauro Santambrogio z Vini Fantini, jadący bardzo dobry tour (4 pozycja w GC). Drugi był Enzo, który wcale się z rodakiem nie ścigał. Powiększył za to przewagę nad Cadelem i resztą stawki. Uran przybliżył się do Cadela. Trzeci na mecie Betancur ma tylko 7 sekund straty do Majki w young rider. Stracił i to sporo ( 4 minuty) mój czarny koń - Gesink. Wyleciał z top 10, tym samym Niemiec jest 6, a Majka 8. Wot moładcy!
A tak w ogóle i w szczególe, to chciałabym, aby Giro wybrał Nibali. A dlaczegóż to?
A bo go lubię. Nie gwiazdorzy, nie napina się, głupot nie gada. Jedzie równo i pewnie, atakuje. A na dodatek :) ładny chłopak z niego.
Forza Enzo!
Etap 15 Cesana Torinese - Col du Galibier 149 km
Zawirowania wokół długości etapu. Podjazd pod mityczny Col du Galibier w śniegu i zimnie.
Najpierw obcięto długość etapu do 60 km. Potem zmieniono decyzję i skrócono tylko sam podjazd pod Galibier o trochę ponad 4 km.
Pogoda przeniosła się ze słonecznej Italii do....Polski. U nas upały, a tam zimny i deszczowy polski maj. W górach zaś śnieg i przenikliwy chłód. Ponoć nawet najstarsi kolarze nie pamiętają takiego Giro.
Etap wygrał Giovanni Visconti z Movistar, ale emocji dostarczyła piękna jazda Polaków, zwłaszcza w końcówce etapu. Zaatakował Rafał Majka, chwilę potem dołączył do niego Przemek Niemiec ( miodzio), no i niestety Carlos Betancur ( łycha dziegciu). Finiszującego Niemca na kresce objechał jednak Betancur. Niemiec był więc 3, a Majka 4 i niestety stracił maglia bianca. W GC bez zmian, na czele Nibali, Przemek 6, Rafał 8 i rozdziela ich Betancur, który wygląda na naprawdę silnego. W końcówkach potrafi wykrzesać z siebie więcej "świeżości"
Po emocjach dzisiejszego etapu, trzeba sobie zaaplikować coś na uspokojenie. Wczoraj odbył się finał imprezy pod nazwą Eurowizja. W morzu kiczu, plastiku i rozmaitych podróbek, zdarza się znaleźć coś fajnego. Piosenka, która wpadła mi w ucho niestety nie wygrała. Zajęła dopiero 10 miejsce. Wyciszająca muzyka, akurat do słuchania przed snem. Słów niestety nie rozumiem, bo Bye Alex śpiewa w języku, którego zupełnie nie obczajam, a mianowicie po węgiersku :). Co też jest pewnego rodzaju miłym wyjątkiem. Zdecydowana większość wykonawców zapiewa po angielsku. A szkoda.
A więc Bye Alex i Kedvesem
piątek, 10 maja 2013
Giro d'Idalia 2013 e07 e08 e09
Etap 07 San Salvo - Pescara 177 km
Brutalnie trudny etap przez fascynującą Abruzję. Prawo, lewo, góra, dół, czyli bez chwili wytchnienia.
I na dodatek w deszczu. Znowu kraksy, upadki, awarie sprzętu.
Leżał m.in. Nibali (wywrotka na zjeździe !) oraz Wiggo, co miało swoje konsekwencje w postaci utraty pozycji, czyli zjazd na 23 pozycję
( Uran jedno oczko wyżej). Oj oj oj.
Nawywracało się w pierwszej 10-ce. Liderem został Benat Intxausti z Movistaru. Za nim Enzo, który mimo ostrego szlifu po asfalcie, pozbierał się błyskawicznie i nic nie stracił. Jadący cały czas czujnie Ryder jest 3 :))))), a Cadel 6. Dobra jazda Polaków : dzielny Przemysław Niemiec : 14 miejsce, a Rafał Majka 19-te i biała koszulka najlepszego młodzieżowca. Brawo!
W wyścigach bardzo lubię takie chwile jak dzisiaj, gdy zwycięża zawodnik, który najpierw przez wiele kilometrów ucieka w grupie, a potem samotnie. A jego ekstremalny wysiłek zostaje nagrodzony wygraną. I na dodatek jest to jego największy życiowy sukces. Adam Hansen. Bohater 7 etapu Giro. Za metą, zmęczony Australijczyk podkreślił, że na to zwycięstwo Omega Pharma Lotto czekała chyba 4 lata.
W dzisiejszym studiu Eurosportu gościem był Daniel Marszałek. I ja powiem krótko, a dosadnie :
więcej Marszałka, mniej fejsbuka. :) Pozdrawiam :)
Etap 08 Gabicce Mare - Saltara (ITT) 54.8km
Miał to być etap, na którym Bradley W. pokaże, jak się odjeżdża rywalom. A pokazał, że jego aktualna forma nie jest najwyższa. W dzisiejszej czasówce zajął II miejsce, a w GC powrócił na 4 miejsce, ale do odrobienia ma 1:16. I to do Nibalego, który pojechał dziś naprawdę dobrze. Podobnie jak Cadel. Słabiej zaś Hesjedal i ma stratę do Enzo 2:05.
Do pierwszej dziesiątki wskoczył Przemek Niemiec ( 9 lokata). No brawo!!! Bardzo się cieszę :) Na 3 miejscu Robert Gesink. To mnie również cieszy. Ten chłopak często zajmuje dobre miejsca, ale jest jakiś taki niewidzialny i mało się o nim w ogóle mówi. Czy on mógłby wygrać Giro?? Hmm....ot zagwozdka. Ale czarnym koniem tego Giro może być.
Dzisiejszą indywidualną jazdę na czas wygrał Alex Dowsett z Movistaru. Jechał wcześnie, a potem przez 3 godziny nerwowo przytupywał. Widać było, jak bardzo chciał wygrać. Brawo!
Kolejny etap z dobrą jazdą Przemysława Niemca ( ściskam kciuki wciąż), który awansował na 8 pozycję w generalce. Liderem nadal Nibali, ale coś mnie ta Astana zastanawia. Na zjazdach, w deszczu znów miał problemy Wig. Kazachska grupa nie wykorzystała kolejnej słabości jednego z faworytów i nie przyśpieszyli (może nie są aż tak mocni?), a niezawodni pomocnicy ze Sky dospawali swojego lidera do peletonu.
Białą koszulkę stracił na rzecz Keldermana z ekipy Blanco nasz R. Majka. Sam Wilco powiedział, że on nie walczy o koszulkę młodzieżowca. Jego zadaniem jest pomoc Gesinkowi, więc może Majka odzyska I pozycję. To nie koniec złych wieści. Deszczowa pogoda, zimno, długa czasówka i w ogóle trudny pierwszy tydzień przyczyniły się do pewnej słabości Hesje. Na podjeździe 4 kategorii odpadł . Danielson doholował go na metę, ale z minutową stratą. Łączna strata Hesje to już ponad 3 minuty.
Chyba już nie odrobienia. Trzeba liczyć na błędy i słabość rywali, no i samemu prezentować się dobrze.
Tak, jak chociazby Cadel Evans, który jest w najlepszej dyspozycji od czasu wygranego TdF. Jedzie tak cicho, w cieniu zmagań Nibalego i Wigginsa, ale zawsze z przodu. Mądrze.
Jutro dzień przerwy, a pojutrze .....
cdn
Brutalnie trudny etap przez fascynującą Abruzję. Prawo, lewo, góra, dół, czyli bez chwili wytchnienia.
I na dodatek w deszczu. Znowu kraksy, upadki, awarie sprzętu.
Leżał m.in. Nibali (wywrotka na zjeździe !) oraz Wiggo, co miało swoje konsekwencje w postaci utraty pozycji, czyli zjazd na 23 pozycję
( Uran jedno oczko wyżej). Oj oj oj.
Nawywracało się w pierwszej 10-ce. Liderem został Benat Intxausti z Movistaru. Za nim Enzo, który mimo ostrego szlifu po asfalcie, pozbierał się błyskawicznie i nic nie stracił. Jadący cały czas czujnie Ryder jest 3 :))))), a Cadel 6. Dobra jazda Polaków : dzielny Przemysław Niemiec : 14 miejsce, a Rafał Majka 19-te i biała koszulka najlepszego młodzieżowca. Brawo!
W wyścigach bardzo lubię takie chwile jak dzisiaj, gdy zwycięża zawodnik, który najpierw przez wiele kilometrów ucieka w grupie, a potem samotnie. A jego ekstremalny wysiłek zostaje nagrodzony wygraną. I na dodatek jest to jego największy życiowy sukces. Adam Hansen. Bohater 7 etapu Giro. Za metą, zmęczony Australijczyk podkreślił, że na to zwycięstwo Omega Pharma Lotto czekała chyba 4 lata.
W dzisiejszym studiu Eurosportu gościem był Daniel Marszałek. I ja powiem krótko, a dosadnie :
więcej Marszałka, mniej fejsbuka. :) Pozdrawiam :)
Etap 08 Gabicce Mare - Saltara (ITT) 54.8km
Miał to być etap, na którym Bradley W. pokaże, jak się odjeżdża rywalom. A pokazał, że jego aktualna forma nie jest najwyższa. W dzisiejszej czasówce zajął II miejsce, a w GC powrócił na 4 miejsce, ale do odrobienia ma 1:16. I to do Nibalego, który pojechał dziś naprawdę dobrze. Podobnie jak Cadel. Słabiej zaś Hesjedal i ma stratę do Enzo 2:05.
Do pierwszej dziesiątki wskoczył Przemek Niemiec ( 9 lokata). No brawo!!! Bardzo się cieszę :) Na 3 miejscu Robert Gesink. To mnie również cieszy. Ten chłopak często zajmuje dobre miejsca, ale jest jakiś taki niewidzialny i mało się o nim w ogóle mówi. Czy on mógłby wygrać Giro?? Hmm....ot zagwozdka. Ale czarnym koniem tego Giro może być.
Dzisiejszą indywidualną jazdę na czas wygrał Alex Dowsett z Movistaru. Jechał wcześnie, a potem przez 3 godziny nerwowo przytupywał. Widać było, jak bardzo chciał wygrać. Brawo!
Etap 09 : Sansepolcro - Firenze 170km
Etap wygrał uciekając w pojedynkę zawodnik Katiuszy Maksym Bielkow. Drugi na mecie Kolumbijczyk Betancur cieszył się jakby to on wygrał etap, a objechany w końcówce jego rodak Pantano również bardzo się szczerzył. Być może wiedział to, o czym zapomniał Betancur, że etapu nie wygrał :
Kolejny etap z dobrą jazdą Przemysława Niemca ( ściskam kciuki wciąż), który awansował na 8 pozycję w generalce. Liderem nadal Nibali, ale coś mnie ta Astana zastanawia. Na zjazdach, w deszczu znów miał problemy Wig. Kazachska grupa nie wykorzystała kolejnej słabości jednego z faworytów i nie przyśpieszyli (może nie są aż tak mocni?), a niezawodni pomocnicy ze Sky dospawali swojego lidera do peletonu.
Białą koszulkę stracił na rzecz Keldermana z ekipy Blanco nasz R. Majka. Sam Wilco powiedział, że on nie walczy o koszulkę młodzieżowca. Jego zadaniem jest pomoc Gesinkowi, więc może Majka odzyska I pozycję. To nie koniec złych wieści. Deszczowa pogoda, zimno, długa czasówka i w ogóle trudny pierwszy tydzień przyczyniły się do pewnej słabości Hesje. Na podjeździe 4 kategorii odpadł . Danielson doholował go na metę, ale z minutową stratą. Łączna strata Hesje to już ponad 3 minuty.
Chyba już nie odrobienia. Trzeba liczyć na błędy i słabość rywali, no i samemu prezentować się dobrze.
Tak, jak chociazby Cadel Evans, który jest w najlepszej dyspozycji od czasu wygranego TdF. Jedzie tak cicho, w cieniu zmagań Nibalego i Wigginsa, ale zawsze z przodu. Mądrze.
Jutro dzień przerwy, a pojutrze .....
cdn
czwartek, 9 maja 2013
Giro d'Idalia 2013 e06
Etap 6 Mola di Bari - Margherita di Savoia 169 km
Do miasta z którego startowali dziś kolarze mam ogromny sentyment. Mola di Bari to moje pierwsze spotkanie w Włochami. Pierwsza włoska pizza, pierwsze lody i pierwsza włoska fiesta.
Właśnie ten plac oraz znajdująca się po lewej stronie promenada, pewnego lipcowego wieczoru, zapełniła się mieszkańcami miasteczka, w wieku od 1 miesiąca do 99 lat. Na placu było gęsto od ludzi, a w portowych barach ( dominowały ryby i owoce morza) brakowało wolnych miejsc. Za to klimatyczna starówka świeciła pustkami. A turystów nie było wcale.
Puglia jest piękna ( ale co we Włoszech nie jest?) .
Biała, na skalistym wybrzeżu Adriatyku, pełna magicznych zakątków. W tradycyjnej kuchni tego regionu przetrwał zwyczaj używania w potrawach bułki tartej zamiast sera, który był drogi. A region wszakże niebogaty.
Dzisiejszy etap "na papierze" wydawał się łatwy, czyli dla Cavendisha. W praktyce okazał się trudny i stresujący, zwłaszcza ostatnie 70 km. Upadek za upadkiem, trzeba było być bardzo czujnym i skupionym, no i oczywiście nie znależć się w złym miejscu i w złym czasie.
Tak jak 9 maja 2011 roku znalazł się Wouter Weylandt. Dziś ponownie oglądałam zdjęcia z pogrzebu w Gandawie. Dwa lata temu widziałam ów tragiczny moment w TV i pamiętam ten szok i niedowierzanie, że coś takiego mogło się wydarzyć. Kolarze też pamiętają. Nawet ci najtwardsi z twardych.
Jak dzisiejszy zwycięzca.
A jutrzejszy etap mrozi krew w żyłach wielu kolarzom. Wygląda bowiem, cytując G. Benneta jak ręczna piła w tatusiowej szopie.
Zawodnikom nudzić się zapewne nie będzie. Oby nie nudziło się panom komentatorom, którzy oprócz informacji ważnych i interesujących plotą (zbyt) dużo pierdół z krainy mchu i paproci
( wkółkotosamowkółkotosamo).
Do miasta z którego startowali dziś kolarze mam ogromny sentyment. Mola di Bari to moje pierwsze spotkanie w Włochami. Pierwsza włoska pizza, pierwsze lody i pierwsza włoska fiesta.
Właśnie ten plac oraz znajdująca się po lewej stronie promenada, pewnego lipcowego wieczoru, zapełniła się mieszkańcami miasteczka, w wieku od 1 miesiąca do 99 lat. Na placu było gęsto od ludzi, a w portowych barach ( dominowały ryby i owoce morza) brakowało wolnych miejsc. Za to klimatyczna starówka świeciła pustkami. A turystów nie było wcale.
Puglia jest piękna ( ale co we Włoszech nie jest?) .
Biała, na skalistym wybrzeżu Adriatyku, pełna magicznych zakątków. W tradycyjnej kuchni tego regionu przetrwał zwyczaj używania w potrawach bułki tartej zamiast sera, który był drogi. A region wszakże niebogaty.
Dzisiejszy etap "na papierze" wydawał się łatwy, czyli dla Cavendisha. W praktyce okazał się trudny i stresujący, zwłaszcza ostatnie 70 km. Upadek za upadkiem, trzeba było być bardzo czujnym i skupionym, no i oczywiście nie znależć się w złym miejscu i w złym czasie.
Tak jak 9 maja 2011 roku znalazł się Wouter Weylandt. Dziś ponownie oglądałam zdjęcia z pogrzebu w Gandawie. Dwa lata temu widziałam ów tragiczny moment w TV i pamiętam ten szok i niedowierzanie, że coś takiego mogło się wydarzyć. Kolarze też pamiętają. Nawet ci najtwardsi z twardych.
A jutrzejszy etap mrozi krew w żyłach wielu kolarzom. Wygląda bowiem, cytując G. Benneta jak ręczna piła w tatusiowej szopie.
Zawodnikom nudzić się zapewne nie będzie. Oby nie nudziło się panom komentatorom, którzy oprócz informacji ważnych i interesujących plotą (zbyt) dużo pierdół z krainy mchu i paproci
( wkółkotosamowkółkotosamo).
środa, 8 maja 2013
Mister Giro Idalia 2013
W kaskach, okularach, więc trudno coś dostrzec. Na dodatek kilku fajnych gości w tym giro nie jedzie, z kolei wśród tych którzy wystartowali jest wielu nie nazbyt urodziwych placków.
Przede mną trudne więc zadanie wyszukania 10 kandydatów, z których szanowne jury wyłoni zwycięzcę, czyli
Mister Giro Idalia 2013
Kandydat nr 1
Xabier Zandio Team Sky /nr startowy 189/ Hiszpania
Kandydat nr 2
Dario Cataldo Team Sky /nr startowy 182/ Włochy
Kandydat nr 3
Ryder Hesjedal Team Garmin Sharp / nr startowy 1/ Kanada
Kandydat nr 4
Nacer Bouhanni Team FDJ /nr startowy 100/ Francja
Kandydat nr 5
Iljo Keisse Team Omega Pharma Quickstep /nr startowy 154/ Belgia
Kandydat nr 6
Adam Blythe Team BMC /nr startowy 62/ Wielka Brytania
Kandydat nr 7
Maarten Wynants Team Blanco /nr startowy 59/ Belgia
Kandydat nr 8
Manuele Boaro Team saxo Tinkoff / nr startowy 203/ Włochy
Kandydat nr 9
Vincenze Niballi Astana Pro Team /nr startowy 31/ Włochy
Kandydat nr 10
Ben Gastauer AG2R La Mondiale /nr startowy 18/ Luxemburg
********************************************************
No i proszę, jaka urodziwa ekipa tegorocznego Giro.
Moi chłopcy z Team Ida Pro Cycling. :)
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Wyniki Mister Giro Idalia 2013 ogłoszone zostaną w dniu zakończenia Giro.
Przede mną trudne więc zadanie wyszukania 10 kandydatów, z których szanowne jury wyłoni zwycięzcę, czyli
Mister Giro Idalia 2013
Kandydat nr 1
Xabier Zandio Team Sky /nr startowy 189/ Hiszpania
Kandydat nr 2
Dario Cataldo Team Sky /nr startowy 182/ Włochy
Kandydat nr 3
Ryder Hesjedal Team Garmin Sharp / nr startowy 1/ Kanada
Kandydat nr 4
Nacer Bouhanni Team FDJ /nr startowy 100/ Francja
Kandydat nr 5
Iljo Keisse Team Omega Pharma Quickstep /nr startowy 154/ Belgia
Kandydat nr 6
Adam Blythe Team BMC /nr startowy 62/ Wielka Brytania
Kandydat nr 7
Maarten Wynants Team Blanco /nr startowy 59/ Belgia
Kandydat nr 8
Manuele Boaro Team saxo Tinkoff / nr startowy 203/ Włochy
Kandydat nr 9
Vincenze Niballi Astana Pro Team /nr startowy 31/ Włochy
Kandydat nr 10
Ben Gastauer AG2R La Mondiale /nr startowy 18/ Luxemburg
********************************************************
No i proszę, jaka urodziwa ekipa tegorocznego Giro.
Moi chłopcy z Team Ida Pro Cycling. :)
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Wyniki Mister Giro Idalia 2013 ogłoszone zostaną w dniu zakończenia Giro.
sobota, 4 maja 2013
Giro d'Idalia e01 e02 e03 e04 e05
Etap 1. Napoli-Napoli
Chociaż Neapol wygląda o niebo lepiej z telewizyjnej kamery (zwłaszcza ujęcia z helikoptera), niż na żywo, to po 160 km rundek wzdłuż zatoki zaczęło mi się kręcić w głowie.
Etap wygrał ten, na którego stawiali wszyscy, czyli Cav. Mały gnom poradził sobie (łokcie poszły w ruch, a jakże) z zajeżdżającym mu drogę Nizzolo, odpalił petardy w krótkich nóżkach i na finiszu objechał Vivianiego. Orica, ładnie wyprowadziła na pozycję M.H. Gossa, ale temu 35 m przed metą odcięło mu prąd (jazda pod wiatr). Ostatecznie był 5-ty.
John "Donkeykong" Degenkolb, podobnie jak Hunter oraz "driftujący" za nim Phinney, w końcówce etapu utknęli w kraksie i już nie dociągnęli do finiszującej grupki. Wściekły Hunter stwierdził później, że gdyby Modolo miał choćby pół mózgu i współpracował z nim, to prawdopodobnie udałoby się im do niej dojść. Ten Robbie to ma charakterek. Zbójecki.
Na różowo jedzie wiadomo kto. Wrrrrrr....bo nie zdzierżę....
Zdecydowanie bardziej wolę tego pana w koszulce lidera :
Ryder przed dzisiejszym etapem
I mam nadzieję, że jutrzejszy TTT wygra BMC i maglia rosa założy Ptasior :)
Daj Boże...
Etap 2 Ischia TTT
Wielu kolarzy przyznaje, że najbardziej stresują się przed drużynową czasówką. Strach, aby nie być tym, który zawalił jest naprawdę duży. TTT rozegrany na półwyspie Ischia był bardzo trudny technicznie. Pagórki, zakręty, wiatr, no i upał. Było ciężko. Najlepiej poradziła sobie (a jakże) grupa Sky.
Dyliżans Bradley'owy wyprzedził Movistar i Astanę. Słabo pojechał BMC - 12 miejsce, Radioshack 14, Garmin 7, Lampre 6, a Majkowy Saxobank dopiero 15. OPQS - 17-ty, co oznacza, ze Mareczek różowego już na tym Giro nie założy.
Nowym liderem został mało znany włoski kolarz Salvatore Puccio, drugi jest sir Wiggins.
Obaj oczywiście z tego teamu :
Etap 3 Sorrento - Marina di Ascea 222 km
Długi etap, ale organizatorzy zadbali, aby kolarzom się nie nudziło. Podjazdy, trudne zjazdy, wąskie dróżki, zakręty itp.
Było więc trochę "stłuczek", wymian rowerów i tym podobnych kolarskich przypadłości. Gdy wydawało się, że etap się jakoś tak, bez żadnych emocji dotoczy do mety....Ryder Hesjedal postanowił sprawdzić czujność organizacyjną liderów i ich pomocników. I wszystko się przetasowało. Udała się ucieczka na solo Luce Paoliniemu z Katiuszy, który ustrzelił dubleta : zwycięstwo etapowe + maglia rosa. Brawo.
Za plecami niespecjalnie śpieszącego się do mety Włocha rozgorzała walka o kolejne miejsca, a dokładnie o cenne sekundowe bonifikaty.
Z niebytu wyłonił się Cadel Evans. Trochę zapomniany już mały rycerz z Australii zajął II miejsce. Aby tego dokonać musiał najpierw dojść uciekających konkurentów, co może oznaczać, że nie przyjechał na Giro li tylko turystycznie. Oby.
No, a o III miejsce walczył do końca i skutecznie bohater dzisiejszego etapu - dzielny Ryder.
Cmoki od Idy :)
Wszyscy mówią, że zapłaci za dzisiejsze harce. Mam nadzieję, że tak się nie stanie. Hesjedal, chociaż często nie doceniany, na pewno nie jest jeźdźcem bez głowy. Martwią mnie tylko te Garminy, coś takie jakieś gamoniowate są.. Pocieszam się, że to dopiero początek Giro, więc może jeszcze się ogarną.
Etap 4 Policastro - Serra San Bruno 246 km
Przejazd przez Kalabrię, wzdłuż dzikich i pustawych plaż Morza Tyrreńskiego. To jeden z biedniejszych regionów Włoch. Za to jest tu taniej, turystów nie za wielu, a na plażę wzorem niektórych lokalsów można wjechać samochodem :)
Mijane przez kolarzy lotnisko w Lamezia Terme obsługuje głównie czartery, ale przylatuje tu również Alitallia. W kameralnym wnętrzu hali lotniska można wypić kawę w towarzystwie...pilotów tejże włoskiej linii.
Dzisiejszy etap tak naprawdę - do zapomnienia. Baaardzo dlugi i z deszczową końcówką.
Na finiszu (z peletonu) najszybszy był kolarz z grupy Bardiani - Enrico Battaglin . Liderem pozostał, płaczący po wczorajszej wygranej, 36-letni Luca Paolini. (wiceliderem Uran )
W końcówce zagubił się sir Bradley i dlatego spadł z 2 na 6 miejsce i ma taką samą stratę do lidera co Ryder, który pojechał dziś bardzo czujnie. Na mecie był 8. Odrodzony Cadel po nieudanym TTT, ale dzięki dobrej jeździe wczoraj i dziś ( 6 na mecie) jest w GC 10-ty.
A to z kolei oznacza, że Evans wszedł do gry i trzeba się z nim liczyć.
Etap 5 Cosenza - Matera 203 km
Meta dzisiejszego etapu usytuowana była w jednym z najstarszych miast na świecie. Warto odwiedzić Materę nie tylko dlatego, że jest wpisana w rejestr zabytków UNESCO ( ale co nie jest? zwlaszcza we Włoszech), ale z powodu niezwykłego, magicznego klimatu. W najbardziej zabytkowej części, gdzie znajdują się słynne sassi ( domy wykute w skale) Mel Gibson kręcił "Pasję", a Matera "grała" Jerozolimę. I nawet w lipcu jest tu kameralnie, czyli bez dzikich tłumów turystów.
Etap niby płaski, ale wystarczyły dwa podjazdy w końcówce, aby grono sprinterów trochę się przerzedziło. O zwycięstwie zdecydował ostatni kilometr, a właściwie moment, w którym jadący na 3 pozycji zawodniki Agros Shimano wychodząc z ostatniego zakrętu grzmotnął solidnie o glebę. Prowadzący wtedy peleton zawodnik grupy Bardiani - Marco Canola niespodziewanie został sam, więc bez namysły rzucił się do ucieczki.. Był taki moment, gdy ze skrótu kamery widać było mocno już zmęczonego i ciągle oglądającego się za siebie Włocha, a za nim sylwetkę wściekle goniącego go zawodnika w białym stroju Agros Shimano. Tak, to był idący " w trupa" w baardzo długim finiszowym sprincie John Donkeykong Degenkolb . No, ujechał się dziś do cna, ten przesympatyczny, obdarzony najszerszym i najszczerszym uśmiechem w peletonie, niemiecki sprinter. Brawo John! Bardzo się cieszę.
Donkeykong na mecie 5 etapu Giro w Materze
Like it :))))) x 10 000
Liderem nadal Paolini, który jedzie swój Grand Tour życia.
PS. Komentatorzy Eurosportu, mimo wszystkich swoich zalet, wykańczają mnie tymi pseudo rozmowami na Fejsbuku. Cholery można dostać słuchając po raz n-ty odpowiedzi na te same, często naprawdę banalne pytania, w kółko te numery polskich zawodników i inne pierdoły. No like :(
Chociaż Neapol wygląda o niebo lepiej z telewizyjnej kamery (zwłaszcza ujęcia z helikoptera), niż na żywo, to po 160 km rundek wzdłuż zatoki zaczęło mi się kręcić w głowie.
Etap wygrał ten, na którego stawiali wszyscy, czyli Cav. Mały gnom poradził sobie (łokcie poszły w ruch, a jakże) z zajeżdżającym mu drogę Nizzolo, odpalił petardy w krótkich nóżkach i na finiszu objechał Vivianiego. Orica, ładnie wyprowadziła na pozycję M.H. Gossa, ale temu 35 m przed metą odcięło mu prąd (jazda pod wiatr). Ostatecznie był 5-ty.
John "Donkeykong" Degenkolb, podobnie jak Hunter oraz "driftujący" za nim Phinney, w końcówce etapu utknęli w kraksie i już nie dociągnęli do finiszującej grupki. Wściekły Hunter stwierdził później, że gdyby Modolo miał choćby pół mózgu i współpracował z nim, to prawdopodobnie udałoby się im do niej dojść. Ten Robbie to ma charakterek. Zbójecki.
Na różowo jedzie wiadomo kto. Wrrrrrr....bo nie zdzierżę....
Zdecydowanie bardziej wolę tego pana w koszulce lidera :
Ryder przed dzisiejszym etapem
I mam nadzieję, że jutrzejszy TTT wygra BMC i maglia rosa założy Ptasior :)
Daj Boże...
Etap 2 Ischia TTT
Wielu kolarzy przyznaje, że najbardziej stresują się przed drużynową czasówką. Strach, aby nie być tym, który zawalił jest naprawdę duży. TTT rozegrany na półwyspie Ischia był bardzo trudny technicznie. Pagórki, zakręty, wiatr, no i upał. Było ciężko. Najlepiej poradziła sobie (a jakże) grupa Sky.
Dyliżans Bradley'owy wyprzedził Movistar i Astanę. Słabo pojechał BMC - 12 miejsce, Radioshack 14, Garmin 7, Lampre 6, a Majkowy Saxobank dopiero 15. OPQS - 17-ty, co oznacza, ze Mareczek różowego już na tym Giro nie założy.
Nowym liderem został mało znany włoski kolarz Salvatore Puccio, drugi jest sir Wiggins.
Obaj oczywiście z tego teamu :
Etap 3 Sorrento - Marina di Ascea 222 km
Długi etap, ale organizatorzy zadbali, aby kolarzom się nie nudziło. Podjazdy, trudne zjazdy, wąskie dróżki, zakręty itp.
Było więc trochę "stłuczek", wymian rowerów i tym podobnych kolarskich przypadłości. Gdy wydawało się, że etap się jakoś tak, bez żadnych emocji dotoczy do mety....Ryder Hesjedal postanowił sprawdzić czujność organizacyjną liderów i ich pomocników. I wszystko się przetasowało. Udała się ucieczka na solo Luce Paoliniemu z Katiuszy, który ustrzelił dubleta : zwycięstwo etapowe + maglia rosa. Brawo.
Za plecami niespecjalnie śpieszącego się do mety Włocha rozgorzała walka o kolejne miejsca, a dokładnie o cenne sekundowe bonifikaty.
Z niebytu wyłonił się Cadel Evans. Trochę zapomniany już mały rycerz z Australii zajął II miejsce. Aby tego dokonać musiał najpierw dojść uciekających konkurentów, co może oznaczać, że nie przyjechał na Giro li tylko turystycznie. Oby.
No, a o III miejsce walczył do końca i skutecznie bohater dzisiejszego etapu - dzielny Ryder.
Cmoki od Idy :)
Wszyscy mówią, że zapłaci za dzisiejsze harce. Mam nadzieję, że tak się nie stanie. Hesjedal, chociaż często nie doceniany, na pewno nie jest jeźdźcem bez głowy. Martwią mnie tylko te Garminy, coś takie jakieś gamoniowate są.. Pocieszam się, że to dopiero początek Giro, więc może jeszcze się ogarną.
Etap 4 Policastro - Serra San Bruno 246 km
Przejazd przez Kalabrię, wzdłuż dzikich i pustawych plaż Morza Tyrreńskiego. To jeden z biedniejszych regionów Włoch. Za to jest tu taniej, turystów nie za wielu, a na plażę wzorem niektórych lokalsów można wjechać samochodem :)
Mijane przez kolarzy lotnisko w Lamezia Terme obsługuje głównie czartery, ale przylatuje tu również Alitallia. W kameralnym wnętrzu hali lotniska można wypić kawę w towarzystwie...pilotów tejże włoskiej linii.
Dzisiejszy etap tak naprawdę - do zapomnienia. Baaardzo dlugi i z deszczową końcówką.
Na finiszu (z peletonu) najszybszy był kolarz z grupy Bardiani - Enrico Battaglin . Liderem pozostał, płaczący po wczorajszej wygranej, 36-letni Luca Paolini. (wiceliderem Uran )
W końcówce zagubił się sir Bradley i dlatego spadł z 2 na 6 miejsce i ma taką samą stratę do lidera co Ryder, który pojechał dziś bardzo czujnie. Na mecie był 8. Odrodzony Cadel po nieudanym TTT, ale dzięki dobrej jeździe wczoraj i dziś ( 6 na mecie) jest w GC 10-ty.
A to z kolei oznacza, że Evans wszedł do gry i trzeba się z nim liczyć.
Etap 5 Cosenza - Matera 203 km
Meta dzisiejszego etapu usytuowana była w jednym z najstarszych miast na świecie. Warto odwiedzić Materę nie tylko dlatego, że jest wpisana w rejestr zabytków UNESCO ( ale co nie jest? zwlaszcza we Włoszech), ale z powodu niezwykłego, magicznego klimatu. W najbardziej zabytkowej części, gdzie znajdują się słynne sassi ( domy wykute w skale) Mel Gibson kręcił "Pasję", a Matera "grała" Jerozolimę. I nawet w lipcu jest tu kameralnie, czyli bez dzikich tłumów turystów.
Etap niby płaski, ale wystarczyły dwa podjazdy w końcówce, aby grono sprinterów trochę się przerzedziło. O zwycięstwie zdecydował ostatni kilometr, a właściwie moment, w którym jadący na 3 pozycji zawodniki Agros Shimano wychodząc z ostatniego zakrętu grzmotnął solidnie o glebę. Prowadzący wtedy peleton zawodnik grupy Bardiani - Marco Canola niespodziewanie został sam, więc bez namysły rzucił się do ucieczki.. Był taki moment, gdy ze skrótu kamery widać było mocno już zmęczonego i ciągle oglądającego się za siebie Włocha, a za nim sylwetkę wściekle goniącego go zawodnika w białym stroju Agros Shimano. Tak, to był idący " w trupa" w baardzo długim finiszowym sprincie John Donkeykong Degenkolb . No, ujechał się dziś do cna, ten przesympatyczny, obdarzony najszerszym i najszczerszym uśmiechem w peletonie, niemiecki sprinter. Brawo John! Bardzo się cieszę.
Donkeykong na mecie 5 etapu Giro w Materze
Like it :))))) x 10 000
Liderem nadal Paolini, który jedzie swój Grand Tour życia.
PS. Komentatorzy Eurosportu, mimo wszystkich swoich zalet, wykańczają mnie tymi pseudo rozmowami na Fejsbuku. Cholery można dostać słuchając po raz n-ty odpowiedzi na te same, często naprawdę banalne pytania, w kółko te numery polskich zawodników i inne pierdoły. No like :(
Subskrybuj:
Posty (Atom)