Brutalnie trudny etap przez fascynującą Abruzję. Prawo, lewo, góra, dół, czyli bez chwili wytchnienia.
I na dodatek w deszczu. Znowu kraksy, upadki, awarie sprzętu.
Leżał m.in. Nibali (wywrotka na zjeździe !) oraz Wiggo, co miało swoje konsekwencje w postaci utraty pozycji, czyli zjazd na 23 pozycję
( Uran jedno oczko wyżej). Oj oj oj.
Nawywracało się w pierwszej 10-ce. Liderem został Benat Intxausti z Movistaru. Za nim Enzo, który mimo ostrego szlifu po asfalcie, pozbierał się błyskawicznie i nic nie stracił. Jadący cały czas czujnie Ryder jest 3 :))))), a Cadel 6. Dobra jazda Polaków : dzielny Przemysław Niemiec : 14 miejsce, a Rafał Majka 19-te i biała koszulka najlepszego młodzieżowca. Brawo!
W wyścigach bardzo lubię takie chwile jak dzisiaj, gdy zwycięża zawodnik, który najpierw przez wiele kilometrów ucieka w grupie, a potem samotnie. A jego ekstremalny wysiłek zostaje nagrodzony wygraną. I na dodatek jest to jego największy życiowy sukces. Adam Hansen. Bohater 7 etapu Giro. Za metą, zmęczony Australijczyk podkreślił, że na to zwycięstwo Omega Pharma Lotto czekała chyba 4 lata.
W dzisiejszym studiu Eurosportu gościem był Daniel Marszałek. I ja powiem krótko, a dosadnie :
więcej Marszałka, mniej fejsbuka. :) Pozdrawiam :)
Etap 08 Gabicce Mare - Saltara (ITT) 54.8km
Miał to być etap, na którym Bradley W. pokaże, jak się odjeżdża rywalom. A pokazał, że jego aktualna forma nie jest najwyższa. W dzisiejszej czasówce zajął II miejsce, a w GC powrócił na 4 miejsce, ale do odrobienia ma 1:16. I to do Nibalego, który pojechał dziś naprawdę dobrze. Podobnie jak Cadel. Słabiej zaś Hesjedal i ma stratę do Enzo 2:05.
Do pierwszej dziesiątki wskoczył Przemek Niemiec ( 9 lokata). No brawo!!! Bardzo się cieszę :) Na 3 miejscu Robert Gesink. To mnie również cieszy. Ten chłopak często zajmuje dobre miejsca, ale jest jakiś taki niewidzialny i mało się o nim w ogóle mówi. Czy on mógłby wygrać Giro?? Hmm....ot zagwozdka. Ale czarnym koniem tego Giro może być.
Dzisiejszą indywidualną jazdę na czas wygrał Alex Dowsett z Movistaru. Jechał wcześnie, a potem przez 3 godziny nerwowo przytupywał. Widać było, jak bardzo chciał wygrać. Brawo!
Etap 09 : Sansepolcro - Firenze 170km
Etap wygrał uciekając w pojedynkę zawodnik Katiuszy Maksym Bielkow. Drugi na mecie Kolumbijczyk Betancur cieszył się jakby to on wygrał etap, a objechany w końcówce jego rodak Pantano również bardzo się szczerzył. Być może wiedział to, o czym zapomniał Betancur, że etapu nie wygrał :
Kolejny etap z dobrą jazdą Przemysława Niemca ( ściskam kciuki wciąż), który awansował na 8 pozycję w generalce. Liderem nadal Nibali, ale coś mnie ta Astana zastanawia. Na zjazdach, w deszczu znów miał problemy Wig. Kazachska grupa nie wykorzystała kolejnej słabości jednego z faworytów i nie przyśpieszyli (może nie są aż tak mocni?), a niezawodni pomocnicy ze Sky dospawali swojego lidera do peletonu.
Białą koszulkę stracił na rzecz Keldermana z ekipy Blanco nasz R. Majka. Sam Wilco powiedział, że on nie walczy o koszulkę młodzieżowca. Jego zadaniem jest pomoc Gesinkowi, więc może Majka odzyska I pozycję. To nie koniec złych wieści. Deszczowa pogoda, zimno, długa czasówka i w ogóle trudny pierwszy tydzień przyczyniły się do pewnej słabości Hesje. Na podjeździe 4 kategorii odpadł . Danielson doholował go na metę, ale z minutową stratą. Łączna strata Hesje to już ponad 3 minuty.
Chyba już nie odrobienia. Trzeba liczyć na błędy i słabość rywali, no i samemu prezentować się dobrze.
Tak, jak chociazby Cadel Evans, który jest w najlepszej dyspozycji od czasu wygranego TdF. Jedzie tak cicho, w cieniu zmagań Nibalego i Wigginsa, ale zawsze z przodu. Mądrze.
Jutro dzień przerwy, a pojutrze .....
cdn