piątek, 16 sierpnia 2013

Mini Blog Koncert: Aktor i jego serial

1/  Mumford and Sons "  Lover of The Night i Idris Elba

    


       Idris Elba  i  The Wire - Prawo ulicy.


 Każdy, kto  oglądał serial Wydział Zabójstw Baltimore  wie, o jakie klimaty chodzi. The Wire jest jednak czymś więcej. To serial kryminalny, ze  społeczno - ekonomiczno - politycznym tłem.  Bardzo realistyczny. Z  reguły bez happy endów. Trochę śmieszny, ale tak naprawdę smutny i gorzki.  W przygnębiającym 4 sezonie widać,  np.  jak  kilka takich, wydawałoby się drobnych niedopatrzeń i  zaniechań => bo ktoś o czymś zapomniał, a ktoś tam nie miał czasu lub po prostu  zbagatelizował,  decyduje o czyimś być albo nie być ( Randy, Bubs). O boksowaniu się z systemem, już nawet nie wspominam.  
Serial ten nie cieszył się zbytnią oglądalnością i zakończono emisję po 5 sezonach. Patrząc jakie bździdła wloką się w nieskończoność, wcale się nie dziwię. To nie jest serial dla każdego. Wielu nie przebrnie nawet przez parę początkowych odcinków.

 Idris Elba występuje tylko w pierwszych 3 sezonach. Gra czarny charakter, ale co tam. I  tak go kocham ;)
 

2/ Patrizia  Kaas If You Go Away  i  Jeremy Irons



    Jeremy  Irons  i  Rodzina  Borgiów
Serial zrealizowany z tak  wielkim rozmachem, że aż nie starczyło funduszy na wyprodukowanie ostatniego, dwugodzinnego odcinka. Po protestach widzów, reżyser Neil Jordan zdecydował wydać zakończenie serialu na....ebooku. Cóż lepsze to niż nic, chociaż znając historię rodu, koniec jest jednak z góry wiadomy. Nie wiem, czy chciałabym go obejrzeć.
Rodzina Borgów  nie jest filmem stricte historycznym. Widać w nim fascynację Mario Puzo tym klanem, a nade wszystko postacią Cesare Borgii. Nietrudno zakochać się w niezwykle przystojnym i seksownym  Francois  Arnaud.  Można wybaczyć mu dużo. Głównie dlatego,  że filmowy Cesare ma  niewiele wspólnego  z  demonicznym, okrutnym  i pozbawionym jakichkolwiek skrupułów Księciem.
Jednakże rolą wiodącą, bez której ten film byłby zapewne kolejną wystawną,  ale i dość szybko zapomnianą, telewizyjną produkcją historyczną,  jest rola papieża Aleksandra VI, w przepysznej kreacji Jeremiego Ironsa. Chociaż Rodrigo Borgia to cyniczny i wyrachowany drań, to w wykonaniu Ironsa zdawał się  być dość poczciwy, a nawet zabawny, mimo strojenia groźnych min, krzyków i niecnych czynów.

Tak czy owak,  Jeremi Irons wielkim  (nie tylko wzrostem:187cm)  AKTOREM jest. Potrafi zagrać wszystko, nawet przysłowiową kanapkę z serem.

3/   Dave  Stewart  Jealously  i  Kevin  Spacey



Kevin  Spacey  i  House of  Cards

Kevin Spacey. Aktor, można powiedzieć, o twarzy pospolitej i  statusiałej. Jednak potrafi być przerażający, nawet gdy jest grzeczny i mile się uśmiecha. Uwielbiam ten styl gry. Spacey wchodzi w każdą rolę z łatwością charakterystyczną dla wielkich mistrzów. Nie mam wątpliwości, że to ścisła światowa aktorska czołówka. 
 House of Cards,  => to  serial rozgrywający się w Białym Domu, a Frank Underwood jest jednym z głównych graczy na  najwyższych szczeblach władzy. Prowadząc swoistą rozmowę z widzem pokazuje, jak te klocki się układa, przekłada, podkrada, chowa, miesza, rozsypuje. 
I testuje, blefuje, fauluje itp.  Wciągające, pasjonujące, ale i też pozbawiające złudzeń ( jeśli jeszcze ktokolwiek je ma). 
Serial jest nadal w produkcji i nie mogę doczekać się kolejnych sezonów.