czwartek, 28 stycznia 2016

z cyklu Oscary 2016 => Most szpiegów

Początek lat 60-tych. Trochę Nowego Jorku, trochę Berlina wschodniego i odrobinę zachodniego. Szpieg na szpiegu, szpiegiem poganiany.  Akurat udało się złapać jednego takiego, który szpiegował nie wiadomo co, kogo i jak... ale tak właśnie zaczął się opowiadać ten film.

Noooo... ale jest na bogato i bardzo oscarowo. Spielberg, bracia Cohen, Janusz Kamiński, dzielne amerykańskie chłopaki z Tomem Hanksem na czele i pogodne zakończenie.  Mamy scenografię, kostiumy i rozdzierającą serce w odpowiednich momentach, muzykę Thomasa Newmana.

Znawcy najwięcej szans dają Zjawie, której nie mam zamiaru oglądać, więc muszę znaleźć sobie innego faworyta. No dobrze, niech będzie to Most szpiegów.  Czego się nie robi dla poczciwego Toma H. Film ma 6 nominacji, czyli o połowę mniej niż Zjawa (ale akademia kocha Inarritu, więc nie dziwi nic). Ciekawa jestem, ile z nich przeistoczy się w statuetki.

Idaranking:
5/6

z cyklu Oscary 2016 => Brooklyn

Najpierw Irlandia. Potem Nowy Jork, a ściślej Brooklyn, dzielnica irlandzkich emigrantów. Lata 50-te. Młode i prostolinijne dziewczę przybywa za wielką wodę w poszukiwaniu lepszego życia. Jest klimatycznie, nastrojowo, ślicznie i nostalgicznie, ale historia jest płaska i łatwa do przewidzenia.

Nie jest to klasyczny melodramat, jako że łez nie wyciska, ale nie jest to też tandetna historia o kopciuszku w wielkim mieście.  Film raczej dla wielbicieli Saorsie Ronan. Kamera wisi na jej twarzy i postaci  często i długo, więc można się dziewczęcia naoglądać na zapas nawet. 

Skądinąd szkoda jej  talentu, bo chociaż otrzymała nominacje do Oscara, to na statuetkę są  marnee szansee...Podobnie jak dla samego filmu.  Nick Hornby za scenariusz adaptowany... przepadnie również. Więcej szans daję Big Short chociażby. Pozostanie więc samo wyjście na wielką galę i cieszenie się z nominacji.
Emory Cohen w roli Tony'ego jest zdecydowanie za niski do tej roli, więc pozycja rankingowa również nie może być wysoka.  haha

Idaranking:
1/6


wtorek, 26 stycznia 2016

z cyklu Oscary 2016 => Pokój

Film ten, według mnie,  powinien mieć tytuł  Jack,  bo mały  Jacob Tremblay skradł go nawet Brie Larson.


Niełatwo  byłoby  oglądać tę ponurą z założenia historię, gdyby nie bezpretensjonalność i naturalny wdzięk Jack'a.  Ale on akurat żadnej nagrody nie dostanie.
Natomiast Brie Larson - jak najbardziej-  po Złotym Globie z wielkimi szansami na ustrzelenie dubletu, czyli poprawienie globa,  Oscarem.
Sam film...trudno powiedzieć. Podobał mi się, więc daję mu subiektywnie większe szanse niż, np. zawodowi krytycy i inne hollywoodzkie wróżki.

Idaranking:
4/6

z cyklu Oscary 2016 => Spotlight

Boston. 20012 rok. Redakcja Boston Globe. 4-osobowy dział reporterów śledczych zwanych Spotlight, z Michaelem Keatonem na czele. Przychodzi nowy szef gazety i  kieruje bystrych reporterów do zajęcia się sprawą przestępstw seksualnych w bostońskim kościele katolickim, a ściślej udowodnieniu, że o wszystkim wiedział, a nawet tuszował sprawy,  kardynał Law.


Sam film ogląda się dobrze. Akcja wartka i trzymająca w napięciu, choć to przecież nie  thriller, a dramat.  Aktorsko też jest bardzo przyzwoicie, ale  żadna rola na kolana nie rzuca. I chociaż zarówno Rachel McAdams,  jak Mark Ruffalo mają nominacje do Oscarów za najlepszą rolę drugoplanową, są raczej bez szans. 
Za to sam film - jak najbardziej. Oscar dla Spotlight byłby czymś istotnym nie tylko dla ofiar bostońskich, ale i dla wszystkich innych.  Nagrodzone Oscarem filmy przechodzą do historii i nie zapomina się o nich szybko.  Film ten pokazuje mechanizm działania sprawców przestępstw seksualnych, który  z reguły jest bardzo bardzo podobny. Czy to  chór,  czy sierociniec, czy inne tego typu miejsce  - zawsze jest tak samo...

PS. W filmie podana jest informacja, że molestowania dopuszcza się 6% księży. Niewielka liczba, jednakże po przeliczeniu okazało się, ze w Bostonie takich osób jest ok.90. A to już jest duża liczba. 

Idaranking:
4/6

piątek, 15 stycznia 2016

z cyklu Oscary 2016 => BIG SHORT

czyli film w reż. Adam McKay, na podstawie znanej książki Michaela Lewisa " Wielki szort. Mechanizm maszyny zagłady".


Film dla wielbicieli kryzysów,  bankowości, kryzysu bankowego z 2008 roku oraz Ryana Goslinga.
 Produkcja z zacięciem dydaktycznym, po raz kolejny analizująca proces, który spowodował, m.in. upadek banku Lehmann Brothers i zapoczątkował światowy kryzys gospodarczy.
I powtarzający starą, jak węgiel brunatny prawdę, że jak ktoś traci, to inny zyskuje. Tu tracą oczywiście głupi, chciwi, zaślepieni, mało bystrzy i zadufani w sobie, szeroko rozumiani banksterzy, a zyskują bystrzejsi, trochę mniej chciwi, przewidujący i mający więcej skrupułów  bankierzy lub byli bankierzy. Takoż szeroko rozumiani.
Aktorsko na bogato jest: Bale, Carell, Gosling, Pitt, Tomei,  + paru celebrytów z mikro wykładami z podstaw ekonomii.
Nominacje do OSCAR 2016 dla =>  filmu, Christiana Bale'a, reżysera oraz scenariusz adaptowany.
Szanse na Oscara IMO dla filmu marne.
Idarating: 2/6 

WIT FAQ

1/ Nie, nie poznaliśmy się w 1927 roku na Podolu.
2/ Tak, znamy się od czasów nam osobiście niepamiętnych.
3/ Nie, nie byliśmy nigdy parą i z pewnością już nie będziemy.
4/ Nie, nie jesteśmy rodzeństwem, nie mamy też wspólnego szwagra ani przodka w geneaologicznym drzewie.
5/ Tak, Wit i Tomanek są spokrewnieni.
6/ Nie, Wit nie ma na nazwisko Tomanek.
7/ Nie, nie  mieszkamy wszyscy  w jednym pokoju.
8/ Tak, jesteśmy sąsiadami. Bliskimi.
9/ Tak, Wit i Mia byli parą.
10/ Tak, wcześniej Mia mieszkała z Tomankiem.
11/ Nie, Wit nie jest w żadnym związku.
12/ TAK, jest oficjalny zakaz robienia zdjęć Witowi, ale jak czegoś nie wolno, a bardzo się chce, to można. Poczekać trzeba. Poczekać....Calma...

czwartek, 19 listopada 2015

Dziewczyna z pociągu

to nie ja, na samą myśl o podróży koleją mam stany lękowe...
                                                    *******
Rachel, dziewczyna z nadwagą, złamanym sercem, problemem alkoholowym, rozbitą głową i życiem. Ofiara losu, której trudno nie polubić. Inaczej mówiąc  - Bridget Jones w wersji przejebanej, w kryminalną intrygę wplątana.
Wbrew zapowiedziom nie jest to, na szczęście, thriller psychologiczny. W przeciwieństwie do Stephena Kinga, bez trudu oderwałam się od lektury i nocy zarywać nie musiałam, bo nie jest to aż tak wciągająca historia. Spokojnie da się te 300 stron oblecieć w 2 dni, jako że lektura jest łatwa i przyjemna, z mało ekscytującym zakończeniem jednakże. W sam raz na plażę, albo listopadowe chujowe wieczory.
I niezły pomysł na film...
----------------------------------------------------------------------------
A skoro jestem przy tych zajmujących listopadowych wieczorach, to...Tomanek przylazł wczoraj z blachą sernika, co niechybnie oznacza, że 1387 namorada odeszła w siną dal. Tomanek mało co potrafi zrobić dobrze, ale akurat sernik piecze wyborny. Nonette i Nika (muszą chodzić razem, co daje jaką taką gwarancję, że nieogarnięte siostry wrócą z winem, a nie li tylko  z korkociągiem, których mam już 6),  zostały oddelegowane do Biedry, z ambitnym zadaniem zakupu tamtejszego winho verde. Wit przyszedł w towarzystwie swojego wisielczego humoru i noża, który pokroi wszystko, co z kolei oznaczało, że Ida została zmuszona do robienia kanapek. 

Stół suto zastawiony, to teraz jeszcze narzędzie do zabijania listopada, czyli....
'Poldark", sezon I.

Jezu kochany, jaki ten Aidan Turner przystojny....

 
Powiedzcie mi,  skąd się biorą takie durne dzidzie, które z niewiadomych powodów odrzucają takiego faceta (jak powyżej),  dla jakiejś rozcieńczonej wersji  gamoniowatego Ashley'a Wilkes'a.  

No skąd, ja się pytam? No, nie z życia raczej....