wtorek, 26 maja 2015

Giro Idalia => tydzień trzeci i ostatni


Etap 21   Torino  -  Milano  185km

31.05.2015     ILJO  KEISSE  =>  Alberto Contador

Nasz najpiękniejszy dzień na Giro. Naprawdę nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszego zakończenia.



Iljo, och Iljo...Gdy zobaczyliśmy twój odjazd z Luke'iem Durbridgem wstrzymaliśmy oddech, aby nie zapeszyć...ciii. Kiedy już było wiadomo, że peleton was nie doścignie, wiedzieliśmy, że ty - świetny torowiec nie przepuścisz takiej okazji. Tak się cieszymy, że och! ach! ram tam tam!

                               Jeden palec jest z pewnością do Wouter'a Weylandt'a, drugi pewnie
                               do  Dimitri'ego de Fauw.   Piękny hołd dla przyjaciół.


Bercik taki szczęśliwy, ciągle pokazuje 3 palce. Oficjalnie uznano mu 2 wygrane Giro - 2008 i 2015. Ten z 2011 roku został anulowany, z wiadomych przyczyn, ale jak widać, Alberto jest innego zdania.


                   Krótki czas świętowania, bo zaraz trzeba będzie ruszać w kolejny bój
Nie było łatwo, ale udało się. Cieszymy się ze zwycięstwa i nagrody za dobrze wykonaną pracę.



                                             
                                              GRATULACJE  MOI  DRODZY

                                               Sprawiliście nam wiele radości

                                   Klasyfikacja Generalna  GC  Giro d'Italia 2015

                                                     I  ALBERTO  CONTADOR
                           II  Fabio Aru
                          III  Mikel  Landa
                          IV  Andrey Amador
                                                      V  RYDER  HESJEDAL


                           VI Leopold  Konig
                                                  VII STEVEN KRUIJSWIJK

       
                 
                          VIII. Damiano  Caruso
                           IX.   Alexandre Geniez
                            X.    Jurij  Trofimow
======================================================

Z Alberto, Stevenem, Fabio, Rigoletto i być może Ryderem spotkamy się już za miesiąc na największej i najlepiej obsadzonej kolarskiej imprezie sezonu => Tour de France.
:)
Mam nadzieję, że towarzyszyć nam będą również: pan Ashley House, pan Juan Antonio Flecha i oczywiście pan Greg LeMond ( miło, że pojawił się na Giro, późno, bo późno, ale zawsze). Oczywiście dali radę :)



                                                        Żegnaj Giro na rok!

 Na początku relacji powitał nas Helmut, więc teraz  pożegna:

                                                                 IDA  LAST
                                                                    ;)

Etap 20  Saint Vincent  -  Sestriere  196km

30.05.2015    Fabio  Aru  =>  Alberto Contador

Groza. Początkowo wszystko wyglądało tak, jak zawsze. W czołówce 3 Astańców ( w stałym składzie: Aru, Landa, Kangert) i po jednym z zawodniku z pozostałych teamów, również w stałym składzie: Contador, Hesjedal, Kruijswijk, Uran i gdzieś z przodu samotny Zakarin. Kiedy przyszły szutry na podjeździe pod Colle Della Finestre, odjechał Landa i bez wysiłku dojechał do Zakarina. A potem strzelił Bercik....Takie strzały mogą się skończyć różnie, 10 minutową stratą, czasem  nawet więcej. Na szczęście udało się nie odpaść zbyt mocno, a na finałowym podjeździe do Sestiere kontrolował już tylko różnicę czasową, korzystając z przewagi uzyskanej na poprzednich etapach.


                                                     Maglia rosa obroniona, ufff...
 Ale wygrana głównie dzięki znakomicie pojechanej czasówce.
No i jeszcze moi pupile: Ryder => znowu drugi, znowu dzielnie, znowu nieustępliwie i rewelacyjne V  miejsce w GC. A jeszcze tak niedawno,  na 15 etapie miał 11:17 straty do Contadora i zajmował 13 miejsce. A jeszcze wcześniej, na 8 etapie - 29 miejsce, ze stratą  6:49. Od dna zaczął się odbijać po ITT.
Mniej szczęścia miał Steven. Mimo ciężkiej pracy nie odzyskał koszulki najlepszego górala, ale za to podciągnął się w generalce na VII miejsce.
VI miejsce zaś zajmuje notujący świetny wynik Leopold Konig, który po wycofaniu się Porte dzielnie broni  honoru Sky. Może gdyby na początku nie stracił tyle cennych minut, teraz znajdowałby się bliżej podium? Tego się już nie dowiemy, ale trzeba mu się uważnie przyglądać.

Etap 19  Gravellona Toce - Cervinia  236km
29.05.2015       Fabio Aru  =>  Alberto Contador

Fabio Aru zmartwychwstał! Fabio Aru odjechał dziś wszystkim i niezagrożony wygrał etap w Cervinii. Będzie z niego wielki mistrz, być może już niedługo. Musi tylko nauczyć się czytać sygnały, jakie daje mu jego organizm, włączyć bardziej głowę (wyciszyć emocje), podciągnąć się w czasówce i zmienić ekipę. Dopiero, gdy wygra któryś z grand tourów, jeżdżąc w innej, niż Astana drużynie, padniemy na kolana z okrzykiem - oto następca Alberto! Ave Aru!

Natomiast aktualny mistrz, który jest już blisko ponownego wygrania Giro, nie miał dzisiaj nogi. Dała się we znaki i wymuszona pogoń za Astańcami na Mortirolo i wczorajszy niewymuszony rajd z Ryderem po 1 minutę zysku w GC. Fabio (kto ma większe zęby ode mnie) Aru, już ją  zresztą odzyskał. Znów jest na 2 miejscu w generalce, a więc wszystko wróciło na swoje miejsce.

Niesamowity Ryder H. jest 7 i kto wie, czy gdyby Giro nie trwało tydzień dłużej, nie wskoczyłby na podium. :D :D Naprawdę robi na nas wielkie wrażenie jego tegoroczna jazda.

Steven niestety w końcu osłabł, stracił koszulkę górala i jest aktualnie na 9 miejsce w GC. Ale i tak podziwiamy postawę dzielnego Holendra, walczaka z nizin, który tak świetnie się spisuje w ciężkim tegorocznym Giro.















Etap 18  Melide - Verbania  170km
28.05.2015      Philippe Gilbert =>  Alberto Contador

Słodki Phil dołączył do Landy i Modolo i wspólnie tworzą  elitarny klub podwójnych etapowych zwycięzców. Nie się to Giro już  kończy, bo za dużo tych powtórek.
Bercik też sam nie wie, co ma robić, aby nie zasnąć na etapie. Dwa dni temu obudziła go Astana, więc dziś on postanowił  odpłacić się pięknym za nadobne i pogonić tempo, gdy tylko Astańcom przydarzyły się problemy techniczne. Widać, że i tę drużynę szczęście zaczęło opuszczać.
Rozumiałabym, gdyby Bercik jechał po etap. Tego nie ma i zawsze jest to coś, co komentatorzy nie zapomną wytknąć. Ale dziś nie było szans, więc ta wspólna eskapada z Hesdżedalem  (szkoda, że nie ma koszulki dla najwytrwalszego uciekiniera - dla Rydera byłaby w sam raz), to tylko widowiskowy pokaz mocy i dołożona kolejna minuta przewagi (i tak już dużej)  nad Landą i wycieńczonym Aru.
Alberto! Pamiętaj, że przed Tobą Tour de France. Nie szafuj siłami bez potrzeby, bo Astana może się już wkrótce odgryźć tak, że zaboli bardzo.

Etap 17   Tirano - Lugano
27.05.2015     Sacha Modolo  Lampre  =>  Alberto Contador

Jeżeli dziś był (krótki) sprinterski etap, a na mecie pierwszy był Modolo, to kto był drugi? Co to za zagadka: po wodzie pływa i kaczka się nazywa?  Oczywiście nasz ulubiony sprinter z Treka - Giacomo N.
Lampre Merida Waleczna, 4 wygrany etap i mimo braku dobrego miejsca w generalce Giro rozliczone na 5 z plusem.
Poza chwilowymi emocjami na mecie, etap do zapomnienia poza niezapomnianymi widokami pięknej i spokojnej Szwajcarii. Pozazdrościć Szwajcarom i Bercikowi takiego miejsca do życia.

Etap 16    Pinzolo - Aprica
26.05.2015    Mikel Landa  =>  Alberto Contador

Co za etap!  Po pierwsze Bercik! Znowu pech => defekt i strata przed podjazdem pod Mortirolo do Aru, ok. 50 sekund.  Astańce na wieść o problemach Bercika wcisnęli gaz do dechy i przy pomocy Katuszy zaczęli zwiewać. Potem epicka, samotna  pogoń Contadora za Aru. Rzadki widok. Jak TGV, czy inny Shinkansen. Mortirolo jest tak ciężkim podjazdem, że właściwie jest się zdanym na siebie, więc mimo braku pomocników Alberto poradził sobie fantastycznie. A Astańce najpierw zajechały siebie, a potem swojego młodego lidera..


 Fabio niemiłosiernie mękolił się na podjeździe i zapłacił okrutną cenę za głupią decyzję DS. Za odjeżdżającym Contadorem popedałował niczym rączy rumak, nie kto inny, niż ciągle świeży i nie do zajechania w tym Giro  => Mikel  Landa Meana  ... Hm, nie pamiętam tego gościa tak jeżdżącego wielkie toury, ale po przejściu do znanej i prześwietnej  skądinąd grupy o nazwie Astana, niejeden już z martwych powstawał. Nie mnie dociekać, w jaki sposób :(


Landa wziął więc etap. Bercik, albo nie miał już siły po tej szaleńczej pogoni, albo postanowił jechać ekonomicznie. Obstawiałabym to pierwsze, bo on rzadko się oszczędza i jedzie z głową. Na mecie przepuścił jeszcze Kruijswijka, który dzięki bonifikacie za II miejsce objął prowadzenie w klasyfikacji górskiej. Brawo Steven! Dzielnie bronisz honoru Koko Dżambo :) Powinieneś wygrać ten etap, ale cóż...w kolarstwie jest tak, że albo trafisz na człowieka, albo nie. Gdyby Bercik był dzisiaj pierwszy na mecie, to ten etap przeszedłby do historii...a tak?  Landa - nie kibicujemy!
No i na koniec - mój waleczny Kanadyjczyk! Kolejny raz pokazał, że z budyniu nie powstał i tworem kolarzopodobnym nie jest!  Brawo! Rider Hesdżedal! Witamy w Top 10. Ha ha!

Top Ten po 16 etapach:
1/ Alberto Contador
2/ Mikel  Landa            4:02
3/ Fabio Aru                 4:52
4/ Andrey Amador        5:48
5/ Jurij Trofimow            8:27
6/ Leonid Konig            9:21
7/ Damiano Caruso         9:52
8/ Steven Kruijswijk   11:40
9/ Alexander Geniez      12:48
10/ Ryder Hesjedal     12:49

No pięknie moi drodzy Panowie. A i  Leopold też wielkie brawo! Po wycofaniu się Richiego, nowy lider Sky radzi sobie zaskakująco dobrze. Oklaski :)

wtorek, 19 maja 2015

Giro Idalia => tydzień drugi



Etap 15   Marostica  -  Madonna di Campiglio
24.05.2015   Mikel Landa  Astana =>  Alberto Contador

"Dzisiaj tak się czułem, jakbym jechał TTT w drużynie Astany"- powiedział na ściance Alberto C.
I rzeczywiście, obłędnemu tempu i dużej mocy zawodników Astany, dało radę niewielu, a dokładniej tylko Bercik i Trofimow. Nawet Aru nie nadążał i kiedy okazało się, że nie ma tyle siły aby wygrać ( a chciał), po etap został wysłany najsilniejszy w końcówce góral, czyli malutki Landa. Bercik też chciał sięgnąć po zwycięstwo, ale nie dał rady w pojedynkę pilnować koła i Aru i Landy i Trofimowa. Na mecie był 3, uciułał co prawda parę sekund, ale najważniejsze, że przetrzymał tę   ~ astańską szaleńczą szarżę.

Pochwalę Hesdżedala. Dziś samotnie gonił czołówkę. Nie udało się, ale sama ambicja nie wystarczy. Garmin nigdy nie słynął z posiadania wybitnych górali, ale w tym sezonie, to są ciency jak dupa węża. Ani w górach, ani w klasykach, ani w sprintach..żal.
Czwarty był Kruijswijk (brawo&brawo Steven!), a piąty - umacniający się na 3 miejscu w GC,  Amador.
                                         Jutro => śpimy cały wolny dzień.
                                                 A pojutrze Aprica.


Etap 14    Treviso - Valdobbiadene   ITT  59,4km
23.05.2015       Wasilij Kirilenka  team SKY  => Alberto Contador

" Długo, mokro i pod górę" - tak krótko i dosadnie podsumował dzisiejszą czasówkę Przemysław Niemiec.
Nic dodać, nic ująć, poza tym, że wielu nie dało rady - w tym Uran i wydawałoby się jeszcze parę dni temu główny faworyt do wygrania tego etapu - Porte. Udało się to, co można było usłyszeć w powyścigowym wywiadzie, mówiącemu po włosku z silnym wschodnim akcentem, skromnemu kolarzowi o imieniu Wasilij. W tej części wschodniej Europy, skąd pochodzi dzisiejszy zwycięzca, co drugi kot ma na imię Wasilij.  Tak więc, można śmiało zakrzyknąć: oto Wasilij- Ostry Kot-Kirijenka - mistrz morderczej czasówki! Bam!Bam!

Dziś też sprawiedliwości stało się zadość i Róż powrócił na właściwe miejsce, czyli na grzbiet poobijanego Bercika. I niech tak już zostanie, proszę bardzo&bardzo nie wiadomo kogo.
Na drugim, nie mam nic przeciwko - zasłużył jak najbardziej => F. Aru ( który ma jeszcze duże deficyty w ITT), a o trzecie niech trwa zażarta walka.
Po przepięknej jeździe, Bercik odrobił wczorajszą pechową stratę i dorzucił jeszcze trochę ponad. Aktualna górka nad Aru wynosi 2:28. Mogło być więcej, ale i tak jest to spora zaliczka, więc jest znowu czas na uśmiech i tradycyjny pistolet:




 Etap 13
22.05.2013   Montecchio Maggiore - Lido di Jesolo
                       Sacha Modolo  => Fabio Aru

Lampre za sprawą Modolo nawiększym łowczym w Giro - upolowany 3 etap.  Może w czasową niepamięć  odejdzie kompletnie nieudany start P. Niemca w roli lidera tejże grupy.
A Giacomo Wiecznie Drugi Nizzolo? Frustracja rośnie, niestety. Dzisiaj go wyraźnie Modolo spychał z toru, ale to nie dlatego przegrał. Może ułamek za późno zaczął finiszować, a może czegoś innego mu brakuje, bo nie można przecież powiedzieć, że Sacha to sprinter o półkę wyżej. Takich w tegorocznym Giro, może poza Andre, brakuje.
Kiedy już wydawało się, że etap dotelepie się do finiszu bez tąpnięć na szczycie GC, stało się. Niecałe 3,5km przed metą szeroka kraksa, zatrzymała 3/4 peletonu. W tym Bercika. Aru szczęśliwie się smyknął i całkiem nie spodziewanie, bo po płaskim etapie został liderem wyścigu. Bercik, mimo błyskawicznej reakcji Matteo Bierz Mój Rower Tossato i szaleńczej pogoni w deszczu, pechu i rozszalałej adrenalinie, stracił do Włocha 19 sekund.
Jakiś niesprawiedliwy sport, to kolarstwo.

Etap 12

21.05.2015  Imola - Vicenza
                          Philippe Gilbert => Alberto Contador

Dzisiejszy triumfator, to dawno nie widziany na kresce Philippe. Od dawna próbował i próbował i nie szło. Aż wreszcie sukces i to w wielkim tourze. No bardzo ładnie, lubimy Gilberta, więc cieszymy się razem z nim i BMC.
Pogoda na dzisiejszym etapie była beznadziejna. Deszcz i zimno. Śliskie zjazdy, na których niektórzy mocno się gimnastykowali, aby się nie wyglebić (A. Geniez zum Beispiel). Niektórym się to nie udało - mocno się poturbował J.Marycz. Nie jedzie również Simon Gerrans. Szkoda wielka.
Drugi na mecie w Vicenzie był piękny Alberto. A zważywszy, że w końcówce Aru się rozenergetyzował i przyjechał ze stratą, przewaga Bercika na młodym Fabio wynosi  już17 sekund. No, to trochę się uspokoiliśmy.

Etap 11   Forli - Imola
20.05.2015         Ilnur  Zakarin  Katusza => Alberto Contador

Nie milkły echa wczorajszych wydarzeń. Każdy miał coś na ten temat do powiedzenia, więc i my się wypowiemy.  Czy sędziowie powinni ukarać? Skoro jest taki punkt w regulaminie, to tak. Jednakże problem z kolarskimi regulaminami jest taki, że raz się do nich sędziowie stosują, a na innym wyścigu przymykają oko. I tu mamy psa pogrzebanego.
Zasadniczo jest tak, że im bardziej skomplikowane  przepisy, tym trudniej jest z ich przestrzeganiem. Inaczej mówiąc -  im prościej, tym skuteczniej.
W przypadku Dwóch Panów z Jednym Kołem bardziej zasadna niż dura lex sed lex (twarde prawo, ale prawo)  jest maksyma  ignorantia iuris nocet, czyli nieznajomość prawa szkodzi. Gdyby przynajmniej jeden o tym wiedział, sprawy by nie było.

Sam etap wyróżniało to, że kończył się na torze Imola, kojarzącym się z tragicznym wypadkiem Artona Senny. W ucieczce znowu Kruijswijk, znowu Hesdżedal. I znowu nic. Steven już chyba opadł z sił , więc zwątpiliśmy w jego sukces. A Hesdżedala to już nam na prawdę żal. No, nie idzie dzielnemu Kanadyjczykowi, choć stara się ze wszystkich sił. Może gdyby nie odpuścił odjazdu Tatara, to miałby szansę na finiszu? Znając życie, to pewnie nie.


Etap 10   Civitanova - Forli

19.05.2015       Nicola Boem CSF Bardiani   =>  Alberto Contador

Są takie dni w tygodniu, gdy ucieczka dojeżdża do mety. Choć nie powinna, bo etap sprinterski, więc chętnych do zgarnięcia wygranej nigdy nie brakuje. Tym razem zabrakło. Chętnych do pościgu. Nikt Greiplom nie chciał pomóc, więc na mecie triumfował nienajpiękniejszy Włoch. Tak, czy inaczej musiał to być Włoch, bo w 5 osobowej ucieczce sami  Italiani się zebrali. W brodę bardzo mógł sobie pluć Oscar Gatto. W tym zestawie miałby największe szanse na wygraną. Jednakże zamiast trzymać w ręce dmuchaną różową koszulkę, trzymał koło z przebitą gumą.
W pechu sympatycznego Oscara przebił jednakże  Richie Porte. Niedaleko mety złapał defekt roweru, co zauważył przejeżdżający obok Simon Clarke. Oddał mu swoje koło, a następnie pomógł ruszyć z miejsca.

  
                                           No i jak tu nie lubić Australijczyków?  

Obijająca się raczej w tegorocznym Giro silna grupa pod wezwaniem Sky, też na początku nie pomagała Richiemu. Na mecie już byli widoczni, ale cóż z tego skoro strata do lidera wyniosła 47 sekund.
 Ale i tak był to dopiero początek tarapatów Tasmańczyka.
Otóż  jury wyścigu dopatrzyło się w pomocy Simona uchybienia regulaminu (pomoc zawodnika innego teamu) i na  obu delikwentów nałożyło kary finansowe w wysokości 200 CHF oraz dwuminutowe kary czasowe, co jednocześnie oznacza dla Porte spadek na 12 pozycję w GC i stratę do Alberto 3 minut 09 sekund. Zdaje się, że jest już po zawodach... Takiej straty Richie  nie odrobi nawet na czasówce,  choć jest w niej głównym faworytem do wygrania etapu. Wielka szkoda.
Na 3 miejsce wskoczył Mikel Landa, czyli w pierwszej trójce dwa Astańce. No pięknie. Pffff...

poniedziałek, 18 maja 2015

Giro Idalia => dzień odpoczynku

       Nie wiem, jak kolarze, ale my najchętniej spędzilibyśmy ten dzień  z

                                                       Hermanem

                                       albo, co absolutnie nie dziwi ze

                                       smutnym panem w kolorze pink

niedziela, 10 maja 2015

Giro Idalia 2015 => tydzień pierwszy



Wreszcie....
Jedziemy z kolarzami
Giro Idalia 2015 rozpoczęte.

 Etap 9 => Benevento - San Giorgio del Sannio 224 km
17.05.2015  Paolo Tiralongo  Astana => Alberto Contado

Paolo Tiralongo uwielbiam, mimo że rodem z Astany jest. A co tam, wyjątkowo przymknę ślipka na ten przykry  fakt i powiem, że BARDZO się cieszę. Bravo Paolo! 38 lat i drugi wygrany etap Giro. Jak na wiecznego gregario, całkiem nieźle.


Trochę mniej się cieszę  jak pomyślę o tym, że odebrał zwycięstwo Kruijswijkowi z mojego kochanego Koko Jumbo. Wczoraj wiele&wiele kilometrów Steven mękolił się w samotnej ucieczce. Nie dojechał...
Dzisiaj już naprawdę niewiele brakowało, ale Tiralongo takiego szpunta dostał , że przeszedł swobodnie obok nieszczęsnego Holendra, któremu do kreski niewiele już zostało.  I chociaż na mecie był 2, to marne pocieszenie. Steven, nie kibicuję Ci, aby nie zapeszyć, ale liczę, że do 3 razy sztuka...oby sił starczyło.

Aru jak zwykle w końcówce próbował zgubić Contadora.. Trzeba przyznać, że jest niesamowicie dynamiczny i skoczny. W sumie odrobił do Bercika sekundę, więc aktualnie między nimi jest 3-sekundowa różnica. Jutro dzień wolny. A więc koła do góry, drodzy panowie.

Etap 8 => Fiuggi - Campitello Matese 186 km
 16.05.2015   Benat Intxausti Movistar  =>  Alberto Contador


Kiedy piękny Benat samotnie przekraczał linię mety, w grupie faworytów zaczęły się pierwsze próby ugrania czegoś dla siebie. Oczywiście najbardziej żywotnym był Aru. Contador na szczęście upilnował koła młodego rywala i nie stracił nic, a nawet zyskał 2 sekundy bonifikaty na lotnej premii. Pod koniec pierwszego tygodnia ożywił się Uran, a może go koledzy wreszcie obudzili, jako że Rigo lubi się od czasu do czasu zdrzemnąć na pół etapu. Pół biedy jeśli jest to te pierwsze pół  :)
Tak więc teraz grono faworytów wygląda tak: Bercik, Fabio, Richie i Rigoletto ;)


W drużynie pierścienia, czyli TinkOFF-ie na czele zwykle Rogers lub Basso. A gdzie najbliższy druh i wierny przyboczny Alberta? Jesusa wysłali do Kaliforni. Hmm, pewnie dlatego nasz Pistolecik taki smutny...




Etap 7 => Grosseto - Fiuggi  264 km
15.05.2015     Diego Ulissi Lampre =>  Alberto Contador

Zaje....  długi etap, w czasie którego głównym problemem było, czy Alberto dojedzie do mety?
Dojechał szczęśliwie, a w powyścigowym "kilka słów do mikrofonu", powiedział,  m.in:
"Etap trwał ponad siedem godzin, a ja po czterech godzinach nie wiedziałem, jak mam ułożyć rękę na kierownicy.  Jutro nie będzie łatwiej, bo: " Zanim jeszcze miałem tę kraksę, to wiedziałem, że będzie to etap, na którym będę musiał szczególnie uważać, bo z pewnością będę atakowany".
 
Lampre wywalczyło drugie etapowe zwycięstwo. Szczęśliwym wybranym miał być  Modolo, ale coś się tam poprzestawiało i łapki na mecie podniósł chłopak po niedawnych przejściach,  Diego U.

 Etap 6 => Montecatini Terme - Castiglione della Pescaia
14.05.2015      Andre Greipel  Lotto Soudal => Alberto Contador

Na dzisiejszym finiszu na Lotto Soudal nie było mocnych. Doskonała praca zespołowa, dość powiedzieć, że ostatni pomocnik Andre (Gregory Henderson) dowiózł go prawie na metę (dzięki temu Greipel nie zdołał popełnić częstego błędu, czyli zbyt szybko rozpoczynanego finiszu).
Niestety, w czasie gdy "Greiple" świętowały zwycięstwo, kilkadziesiąt metrów dalej, Daniele Colli zwijał się z bólu, po tym jak zahaczając o wychylającego się kibica, wyrżnął o glebę. Wykręcona nienaturalnie lewa ręka okazała się otwartym złamaniem kości przedramienia. Nie koniec tych nieszczęść. Wkrótce ogłoszono, że Bercik ma kłopoty ze stawem ramieniowym. Zgłosił co prawda chęć wystartowania w kolejnym etapie, ale co dalej? Czy wystarczy lekkie usztywnienie i tona przeciwbóli? Przez 2 tygodnie?

Szlag! A mówiliśmy!A prosiliśmy! A powtarzaliśmy!
Nie kibicuj Ida tym, których lubisz, bo katastrofa murowana.
No i masz!
Wykrakaliście.

Etap 5 => La Spezia - Abetone
13.05.2015       Jan Polanc  Lampre  =>  Alberto  Contador

6 maja Jan Polanc skończył 23 lata. Kolejna młoda twarz zabłysnęła na Grand Tourze. Zobaczymy, ile kolejnych, wyścigowych kilometrów przejedzie dzielny Słoweniec, nim następny raz podniesie ręce na mecie.
Fajnie jest, jak po sukcesy sięgają zawodnicy z różnych teamów. Tym razem Lampre ma powody do radości. Do tej pory jechali do tyłu, więc nastroje minorowe raczej były.

W końcówce etapu widzieliśmy pierwszą partyjkę w wykonaniu 3 kandydatów do I GC. Wygrał Aru i pytanie: czy jest jaki mocny? a jeśli tak, to czy utrzyma formę do końca giro? czy Bercikowi brakuje w końcówce nogi? czy też jedzie ekonomicznie, rozsądnie zarządzając własnymi wydatkami energetycznymi?
Póki co, jest więcej pytań niż odpowiedzi.
Kibicujemy Bercikowi, wiadoma rzecz, ale nie sądzimy, aby chciał jechać w trykocie do końca wyścigu.
Sam Bercik rzecze, że najważniejsze jest, aby w maglia rosa przejechać linię mety w Mediolanie. Jasna sprawa. Tym bardziej, że Bercik bardzo bardzo chce wygrać w tym roku Grand Tour. A ponieważ trudno będzie pokonać Nairo na TdF,  to trzeba szukać swojej szansy  na Giro. Ale patrząc na to, jak jedzie Astana, nie wiem, czy to będzie dużo łatwiejsze zadanie.

 Etap 4 => Chiavari - La Spezia
                    Davide Formolo Garmin Cannondale => Simon Clarke OGE

Oglądaliśmy etap od początku, gapiąc się głównie na obrazki z wystawy, czy jak zawsze zachwycającą Italię i tylko na pół godziny przełączyliśmy się na kolejny odcinek Silicon Valley... A po powrocie dowiedzieliśmy się, od tego niższego, za to dużo bardziej podnieconego komentatora telewizyjnego studia naszego ES, że oglądaliśmy: fantastyczny wyścig, fantastyczne Giro, fantastyczny etap, fantastyczną walkę, fantastycznych kibiców, fantastyczny finisz i naprawdę fantastyczne kolarstwo...

Czy to jest jeszcze fantastyczny entuzjazm, czy już fanatyczny?

Dzisiejszy zwycięzca, w październiku 2015r. skończy 23 lata, a wygląda na 16. Najpierw zaciągnął się do odjazdu, a potem na solo dojechał do mety. Odważny Włoch swoim niebagatelnym wyczynem ( to dopiero 2 rok w dużym ściganiu) już na początku touru dał niewidocznym w tym sezonie Garminom powody do świętowania. I z pewnością część presji z nich zdjął.
Największe powodu do radości ma na początku touru Orica. Kolejny zawodnik w Różowym! Clarke był dziś 2 na kresce, choć myślał, że 1. Tak, czy owak na podium wszedł, a tym samym OGE może już dziś głośno powiedzieć, że tegoroczne Giro uważa za bardzo udane. Co nas niezmiernie cieszy, bo jest to jeden z naszych ulubionych teamów.
Potężne straty ma Przemysław N. Pozostaje już raczej tylko walka o etap, bo przyzwoity wynik  spadł do grupetto.
Astana chyba jest pod wpływem......, goni jak szalona. Chcą zajechać Contadora, czy swoich zawodników?

Etap 3 => Rapallo - Sestri Levante
                             Michael Matthews OGE => Michael Matthews OGE

Wczoraj uciekał Ł. Owsian, dzisiaj M .Paterski. Tak samo bezskutecznie. No, ale przynajmniej Marchewki są widoczne w TV. Widać po to przyjechali. Żeby się pokazać, a nie aby wygrywać.
OK, nie grymaśmy, tylko zajmijmy się tymi, z którymi dzielni reporterzy ES wywiady na ściankach przeprowadzają. Bling!  Jego dzień dziś nastał. Upatrzył sobie ten etap - to raz! Wygrał - to dwa! No i maglia rosa po raz drugi na grzbiet wciągnął - to trzy! Cieszymy się, bo lubimy sprinterów, a szczególnie takich sympatycznych diabełków, jak Michael M.
Ale było i smutno. Magister Pozzovivo, na zjeździe solidnie grzmotnął o asfalt. Okazało się, na szczęście, że nic poważniejszego się nie stało, ale Giro dla niego już tylko w TV. Szkoda.

Etap 2    =>  Albenga - Genua
                                    Elia Viviani Sky =>    Michael Matthews OGE

Niezbyt długi, upalny i wietrzny etap, na którym zdarzeń wartych odnotowania brak. Sprinterski finisz, lekko pod górkę. Gorilla zbyt wcześnie rozpoczął sprint i spuchł, w długi finisz wybrał się Moreno Hofland, ale koniec końców okazało się, że perfekcyjnie rozprowadził Vivianiego. Elia bardzo fartownie wybrał koło, po drodze spychając Modolo na bandę. Matthews, co prawda etapu nie wygrał, ale ubrał różowy koszul, dokładnie tak, jak rok temu, kiedy w drugim dniu wyścigu przejął jedynkę od S.Tufta.
Finisz dzisiejszego etapu miał miejsce w historycznym centrum Genui, które jest przepiękne, całe w  szaro-biało-beżowym kolorze. Dziś tylko fontanna była różowa.


Ashley House (co to za śmieszny kolega?) niczym znerwicowany maturzysta i J.A. Flecha w różowych spodniach tworzą około wyścigowy folklor.
Skąd ich Eurosport wyciąga? I gdzie się zapodział Greg Lemond?

Etap 1 - TTT   => San Lorenzo al Mare - Sanremo
                                                 Orica GreenEdge    Simon Gerrans
Nikt się nie wysypał, więc spektakularnych klap, vide Garmin2014, nie było. Niespodzianek, też nie. Wygrała, zawsze wymieniana wśród faworytów TTT,  OGE. Pierwszym liderem został chłopak po niedawnych zdrowotnych przejściach, rezolutny i śmiały  Gerro. Cieszymy się.
 Bardzo ładnie pojechały "Contadory".  Tym razem Bercik nie będzie musiał, jak to drzewiej bywało, narzekać, że trudno myśleć o zwycięstwie, jak się tour rozpoczyna od straty w TTT.
 Drugi w kolejce do różowego tronu, ulubieniec miejscowych, Fabio Aru, stracił do pędzącego pociągu Michael Rogers and Company -  6 sekund.
Tradycyjnie słabo Lampre, przedostatnie miejsce i prawie minuta straty do zwycięzców. Ale jechali  beznadziejnie, przed kreską zamiast przeć do przodu, oglądali się do tyłu lub na siebie.
  Na 15 miejscu - CCC Sprandi Polkowice. Wstydu nie było i być może jest to ich miejsce w szeregu.
                                                                  *
Calvin Watson z teamu Trek Factory, z 10 zawodnikiem TF na Giro d'Italia 2015, będącym jednocześnie maskotką teamu i avatarem Idy L. Ładnie razem wyglądamy.



                                                                          :D