wtorek, 21 maja 2013

Giro d'Idalia 2013 e16 e17 e18 e19 e20

Etap  20    Silandro - Tre Cime di Lavaredo  210km

 Nibali, Betancur, Nibali, Uran, Nibali, Nibali, Nibali mistrz!

 Wszystkim malkontentom, którzy narzekali i nie wierzyli,  Enzo pokazał, że wygranie Giro d"Italia zawdzięcza sobie. Wygrał go w wielkim stylu i po mistrzowsku.
 Jechał w maglia rosa przez 2 tygodnie i ani razu nie dał ciała. Rozprawił się z konkurencją w TT, a dzisiaj....Mógł jechać po  kunktatorsku, w bagażniku, na kole itp., patrząc, co robią rywale. Ale Enzo postanowił pokazać konkurencji, kto dzieli i rządzi w peletonie. I gdzie ma rywali...Daleko z tyłu :)  Zaatakował w pojedynkę i zmusił top 10 do maksymalnego wysiłku. Nibali wygrał kończący się w zimowej scenerii etap, notując tym samym swoje drugie zwycięstwo etapowe. Całe  Giro wygrał zaś z wyraźną przewagą nad całą resztą. 
Brawo Enzo!!!!!


Za Enzo  pogonił Uran, do którego dołączył mający problemy z rowerem i dochodzący do czołówki, Carlos Betancur. Do tej dwójki Kolumbijczyków dojechał trzeci...Kolumbijczyk-Duarte.  W wewnątrz narodowej rozgrywce na mecie najlepszy był Duarte, za nim Uran, a trzeci Betancur.  Ten ostatni wydarł koszulkę Majkelowi, ale szczerze mówiąc : należało się.
Uran zaś wskoczył na 2 miejsce w GC, a Cadel spadł na 3-cie i powinien być wdzięczny pani Zimie za to, że wczorajszy etap się nie odbył, bo prawdopodobnie zleciałby z pudła. Z 5 na 6 spadł Przemek Niemiec, zaraz za nim jest Majkel. No i miodzio. Przed Giro takie miejsca Polaków brałabym w ciemno i z pocałowaniem ręki. Brawo panowie magnaci! :) Pokazaliście moc i daliście kibicom dużo frajdy. 


Etap  19    Ponte di Legno - Val Martello 139 km

Etap, który został odwołany, a miał być królewskim. 


Z odwołania etapu i dodatkowego dnia odpoczynku wielu kolarzy się ucieszyło. A zmartwił jeden, ale temu to akurat zrobiło się gorąco. Danilo di Luca, lat 37, próbka z dnia 29 kwietnia, EPO!!!  Danilo, weź pompkę rowerową i puknij się nią w głowę. No co temu człowiekowi na starość do łba strzeliło?! Niechlubne i bezwarunkowe zakończenie kariery. Skompromitował siebie i ludzi, którzy mu zawierzyli.  Baran jeden.
Druga wiadomość dnia, to wycofanie się R. Gesinka z touru. Na dzień przed odwołanym etapem. o_o  Widocznie 12 miejsce w GC  pana Roberta nie satysfakcjonowało ;( ,
 więc... oddał je walkowerem. Szkoda wielka pracy chłopaków z Blanco, m.in. Wilco Keldermana i Stephena Kruijswijka. .Już nigdy nie postawię na Gesinka. Nie życzę mu źle, sądzę jednak, że nie wytrzymuje psychicznego obciążenia i trudno mu będzie pojechać coś wielkiego. Natomiast podoba mi się i to bardzo młody Kelderman. Na tym Giro pokazał się z dobrej strony i z ciekawością będę śledzić jego dalsze starty. 

 Etap 18    Mori - Polsa (ITT) 20.6km

Górska czasówka. Nasi się zaginali, a Nibali zniszczył system.   

W związku z fatalną pogodą (6m śniegu na Stelvio) i prawdopodobieństwem zmiany trasy 2 ostatnich etapów górskich dzisiejsza czasówka była ważna, bo być może decydowała o końcowej klasyfikacji na Giro. No więc wszyscy faworyci jechali na całość. Bardzo dobrze Rafał Majkel Majka ( 5 miejsce). Betancur też nieźle ( 7 miejsce), ale biały trykot stracił (różnica 2 sek.).. Tną się chłopaki na sekundy i dzięki temu walka o koszulkę młodzieżowca jest chyba najbardziej pasjonująca i do końca nieprzewidywalna.
Słabo Evans, ale utrzymał 2 pozycję w GC. Uran w pierwszej części był jakby mało zainteresowany jazdą, ale jak się w końcu opamiętał, to dojechał na 6 miejscu i nadal jest na pudle. Przemek niestety stracił w końcówce trochę mocy ( może czkawką odbiła się jego wczorajsza praca dla Pozzato?), zajął 12 miejsce, ale na szczęście nadal jest na znakomitej 5 pozycji ( a za nim Majkel!). Natomiast, o dziwo, dobrze pojechał Scarponi ( 4 miejsce) i teraz pozostaje się bać, czy w ramach walki Lamperów o podium dla Scarpy, nie poświęcą Niemca.
Nibali zaś jechał dziś jak wielki mistrz, któremu, jak jest w wielkiej formie nie straszny deszcz, wiatr, zamiecie, upały i konne parady.  Dołożył aż 58 sekund  Sanchezowi, który czekając na kolejnych zawodników zjadł chyba wszystkie paznokcie, a po przegranej miał bardzo zawiedzioną minę. No szkoda. Marchewkom przydałby się w końcu jakiś sukces.
No i jeszcze Gesink. No, jedzie chłopak w kratkę. Dziś znowu był piach => 29 miejsce i zjazd na 12 w GC. Chyba muszę przestać się nim interesować, bo ten komu kibicuję zaraz dostaje w plecy. 

Etap  17    Caravaggio - Vicenza 214 km

Fiu, fiu Movistar...A poza tym polski film nudy, nudy, nic się nie dzieje  :( 

Etap, który wielu kolarzy potraktowało jak przelot przez włoską Lombardię i Wenecję Euganejską, czyli lajtowo.
Panowie w studiu stacji EU również się nudzili, a to oznaczało jedno : liczenie lajków i odpowiadanie po raz tysiąc pięćset sto dziewiećset  na te same lub podobne pytania swoich fejsbukowych fanów. 
A tam z nimi...pilot musiał iść w ruch, aby rozćwierkanych i zachwyconych własnym fanpejdźem komentatorów wyciszyć.
Movistar - można nazwać Girostar!  4 wygrane etapy, jednodniowe liderowanie Inxaustiego oraz indywidualny sukces Giovanniego Viscontiego. Uciekł na etapie górskim po pierwsze zwycięstwo, a dzisiaj na płaskim, zgarnął drugie. Brawo!
Jedna hopka wystarczyła, aby Cavcio zdechł...Ha! Miły widok :)  Odbije to sobie w Brescii.
Na pierwszych miejscach bez zmian. Ale na 10-te miejsce wskoczył Gesink. No, jakoś tak żal mi Roberta. Widać, że chciał powalczyć, ale strzelił raz i drugi. Do tego trochę pecha, no i po marzeniach. Mimo to chłopak się nie poddaje. I to lubię. Bardzo. Trzymam kciuki za jutrzejszy TT. 

A Ramunas to jakiś taki zakręcony :)  Dzisiaj finiszował jako pierwszy z peletonu i  myślał ze wygrał. Rączki w górę, gesty zwycięstwa. Wcześniej wspominał, ze chciałby wygrać jeszcze jeden etap i być może ten właśnie  miał na myśli.  No i prawie się udało ;P   W sumie szkoda. Wolałabym, aby to Niunias był tym, który ustrzelił dubleta.  Ale na to trzeba poczekać do.... następnego Giro.

 Etap  16        Valloire - Ivrea 238 km    ( Ivrea => ładne miasto)

Merida Waleczna, czyli Przemysław Niemiec po pięknym ataku, po raz drugi z rzędu na Giro zajął 3 miejsce! Hura!Hura!Hura!

Po wczorajszym dniu przerwy w wyścigu, dziś rest day zrobił sobie Wit. Gdzieś przepadł, na jasne polany wybył i nie wiem, kiedy wróci. Oby szybko, bo Giro niestety się kończy. Buuuuuu...
Ale, akurat dziś dobrze się stało, że byłam sama, bo prawie oświadczyłam się P. Niemcowi. Wszyscy Majka tu, Majka tam i siam, a mnie bardziej podoba się jazda zawodnika z nr 125 :))))  W dzisiejszej końcówce nie dał rady ani Benatowi Inxausti  Elorriaga z Movistar (udane Giro tej grupy i samego Benata), który to dedykował zwycięstwo Xavierowi Tondo, więc OK, ani Tanelowi Kangertowi, pomocnikowi Nibalego  (chłopak jedzie dobre Giro - wyrabia nazwisko). 
Summa sumarum, ponownie 3 miejsce na etapie tegorocznego Giro i 5 lokata w GC.  
                                              Grande Niemek :) 
Przed nim Scarponi, hm....ciężka sprawa. Ciekawe, co Lampre wymyśli za taktykę na ostatnie 5 etapów. Mam nadzieję, że Scarpa nie będzie osobiście kasował odjazdów Niemca, jak to dziś zrobił w końcówce. :(((((
Zaciskam kciuki za Przemka Niemca i go Merida Waleczna! Go!  :D
Na czele Enzo., Majka 8.
A z Giro wycofał się dziś (DNF), m.in Taylor Phinney.  To nie był wyścig dla niego. W ogóle nie wiem, po co się ciągnął przez 2 tygodnie, w takim klimacie i to na szarym końcu. Nie jedzie też Goss, co jest o tyle dziwne, że jutrzejszy etap mógłby być dla niego. Widocznie on sam tak nie uważał.
A Cav jedzie. Nic go nie zmogło i dopóty wkłada czerwoną koszulkę,  pewnie nie zmoże. Będzie trykotu zębami i pazurami bronił. Ale Cadel coraz bliżej i bliżej....
Czy da radę Stary Kangur?
cdn....