wtorek, 27 maja 2014

Giro d'Idalia 2014 etapy: 16,17,18,19,20,21

Dzień 24   etap 21   Gemona - Trieste     Luca  Mezgec     =>  Nairo  Quintana



Piękny Triest (wpisuję na listę miejsc wartych zwiedzenia) pożegnał Giro 2014. Na koniec włoskiego Grand Touru przeżyłam  bardzo miłe chwile, bo wśród szalejących sprinterów  dojrzałam Tylera. Dobrze wyszedł na finiszu, ale Mezgec  wrzucił 6 bieg i nie było na niego mocnych. Drugi był, a jakże,  wiecznie drugi Nizzolo, a Ty dopiero trzeci. I aż trzeci. Nie ma  co narzekać, w końcu  Bouhanniego zostawił za plecami. ;)
Historyczny moment, który wymaga udokumentowania, co niniejszym czynię:





W klasyfikacji generalnej, rzecz jasna, zmian nie było, więc  i na podium "po staremu":


Wygrał ten, który miał wygrać, to i  zaskoczenia nie było. Uważam jednak, że powinien otrzymać karę czasową (podobnie jak Rolland i Hesdżedal) za zignorowanie neutralizacji i wyprzedzenie motocykla z czerwoną flagą. Tak się nie stało, co kłóci się z moim wewnętrznym poczuciem sprawiedliwości i dlatego zupełnie nie potrafię się cieszyć z tego zwycięstwa. Nienawidzę takiego szczurzego cwaniactwa, tym bardziej, że  Quintana najprawdopodobniej poradziłby sobie i bez tej samowolki.

Tegoroczne Giro podobało mi się średnio. Klasyfikację generalną ustawiły czasówki, których było wg mnie za dużo. Na dodatek etap ze Stelvio zakończył się skandalem. Ze wszystkich kolarzy najbardziej podobał mi się waleczny i zaangażowany Fabio Aru. Chciałabym, aby wygrał Giro za niedługo.

Tak, czy inaczej z  Giro żegnam się bez żalu,  kolarskim ukłonem ze szczytu Zoncolan w wykonaniu Nathana Haasa:





                                             
                                         Do zobaczenia za rok. Zleci szybko.


                                     Na szczęście już niedługo Tour de France





Dzien 23 etap 20  Maniago - Monte Zoncolan   Michael Rogers =>  Nairo Quintana


Chociaż podjazd pod legendarny Zoncolan jest tyleż trudny, co dech w piersiach zapierający ( kibicom i kolarzom, choć z krańcowo różnych powodów), to pod względem sportowym emocjonujący nie był.



Jutrzejsza, ostateczna klasyfikacja na mecie będzie identyczna z dzisiejszą. Męki na trasie cierpiał Hesdżedal, który to po etapie bardzo dziękował Cardoso, za ofiarną pomoc we  wciągnięciu go na metę i tym samym utrzymanie 9 pozycji.



Zoncolan padł łupem  Michaela Rogersa z Saxo Tinkoff ( kolejny raz etap wygrał kolarz z ucieczki i kolejny Australijczyk z sukcesem na tym Giro), chociaż  łatwo nie było...





 Dzień 22 etap 19 Bassano del Grappa - Cima Grappa  Nairo  Quintana => Nairo Quintana

Jazda indywidualna na czas. Górska.

Wjazd na Cima Grappa robi wrażenie. Samochodem niełatwo byłoby tam wjechać, więc tym bardziej chapeau bas panowie cykliści. Najbardziej  podobała mi się szarża Fabio Aru. Przegrał z Kintaną, nawet nie wiem jak. Aru cały czas atakował, a ten Nairo jechał sobie, jak na górskiej wycieczce. Tyłek z siodełka podniósł dopiero w końcówce. Ani chybi kosmita jakiś (z Plutona może. Albo różowej Wenus :)   Oto dowód :)))


Sprężył się też dzielny Cadel, próbując odrobić wczorajszą stratę, kiedy to niemoc w końcówce etapu, wywaliła go z dychy. Po dzisiejszym TT wskoczył na 7 miejsce. Dobrze pojechał też, co nie dziwo -  magister Pozzovivo. Słabo zaś  Hesdżedal  ( puchnie w oczach) - zleciał na 9  miejsce i Majka spadł na 6 - te. Tego ostatniego Aru mijał  dziś niczym  pociąg pośpieszny tramwaj wodny.


Fabio Aru, poklepywany na dzisiejszym etapie przez zwariowanych kibiców włoskich, jest pewnie cały siny.  Mam nadzieję, że Fabio Aru, na zawsze pozostanie Aru, I nigdy nie będzie, np. Fabio Epo.

Fabio Aru wskoczył na najniższy stopień podium. Przed nim kolumbijskie duo z Plutona i Urana. Zmian w GC, mimo jutrzejszego Zoncolanu, nie przewiduję. Wszyscy zawodnicy z top 10 są tak wypompowani, że nawet jakby chcieli, to już niewiele mogą. 
==================================================

Dzisiejsza czasówka miała też inny, bardzo romantyczny moment. Jeden z kolarz Belkin - Jos van Emden, zatrzymał się, zszedł z roweru i oświadczył uroczej Kimberly...


Gratuluję  oryginalnego pomysłu i  życzę dużo szczęścia.

 :)



Dzień 21 etap 18  Belluno - Rif. Panarotta  Julian Arredondo =>  Nairo Quintana


Formidable Columbia! Trzy wygrane etapy (Uran, Quinana, Arredondo). Lider i wicelider ( Quintana, Uran). Dwa pierwsze miejsca na dzisiejszej mecie ( Arredondo, Duarte). Pierwsze miejsce w klasyfikacji górskiej (Arredondo). Pierwsze miejsce w klasyfikacji młodzieżowej ( Quintana). Pierwsze miejsce w kategorii najwaleczniejszego kolarza  (Arredondo).

Wygląda na to, że każda szanująca się drużyna , myśląca o sukcesach grandturowych, powinna mieć w swoich szeregach Kolumbijczyka. Albo nawet dwóch.



A dzięki walecznemu, upartemu i niezmordowanemu Julianowi Davidowi Arredondo Moreno przypomniałam sobie, że w Giro d'Italia  vel  Giro di Columbia  jedzie........ team Trek Faktory Racing! Ha! No jedzie! Nie da się ukryć  :)


Dzień 20 etap 17  Sarnonico - Vittorio Veneto        Stefano Pirazzi   =>  Nairo  Quintana

Dzisiejszy etap był trochę w cieniu wczorajszych zawirowań związanych z rzekomą neutralizacją. Etap pagórkowaty, w odjazd zabrała się spora, 26 osobowa grupa, która na mecie zyskała 14 minutową przewagę nad peletonem. Najsprytniejszy okazał się znany uciekinier,  Stefano. Tyle razy próbował, wreszcie się udało. No i te łzy za metą....



Trzecia wygrana zespołu z dzikusem - Bardiani. Brawo!

Dzień 19  etap 16 Ponte di Legno - Val Martello/Martelltal  Nairo Quinatana => Nairo Quintana


Kolarska tachykardia wygląda tak:


Passo Gavia,  Stelvio, Val Martello.  Bardzo trudny etap tegorocznego Giro w ciężkich, zimowych warunkach.. Deszcz, śnieg, mgły, zimno. Tak to wyglądało.




Wielu kolarzy z większymi lub mniejszymi problemami zdrowotnymi, ale część z tego to większa lub mniejsza ściema (tu mnie boli, tam mnie strzyka, a na górskim etapie pomykam niczym kozica - N.Quintana).
Kolumbijczyk o twarzy sfinksa poprzestawiał klasyfikację generalną, która wygląda tak:


1/  Nairo Quintana
2/  Rigoberto Uran          1.41
3/  Cadel Evans              3.21
4/  Pierre Roland            3.26
5/  Rafał Majka               3.28
6/  Fabio Aru                  3.34
7/  D.Pozzovivo              3.49
8.  W.Kelderman             4.06
9/  Ryder Hesjedal          4.16
10/ R.Kiserlovski           8.02

Wielu mówiło Quintana, Quinana i jeszcze raz Quintana. No i stało się. Nie mylili się.    Atak na zjeździe ze Stelvio i odjechał główny faworyt do zwycięstwa(1). Nie jest to mój wymarzony kandydat do wygrania touru, ale cóż bywa i tak.  Kij z tym.




 Móim idolem  jest Ryder Hesdżedal Zaimponował mi bardzo, bo mimo wielu problemów po drodze, jako jedyny utrzymał koło "Kintany" prawie do samego końca.



                  Ryder?  Ty ty, właśnie ty.  Jedziesz !






----------------------------------------------------------------------------------------------


(1)  Z tą ucieczką to nie było tak einfach. Niezbyt oficjalne, bo poprzez Twitter, komunikaty podały informację o neutralizacji wyścigu na zjeździe ze Stelvio. Część zawodników ( m.in. Majka, Uran, Keldermann)  na szczycie Stelvio zatrzymała się, aby nałożyć ciepłe ubranie i pobrać ciepłe napoje. A inni, w tym główny konkurent,  pocisnęli na pedały. Jak to się skończyło na mecie wiadomo. Ale sportowi dyrektorzy "poszkodowanych" ekip wściekli się na organizatorów.  I słusznie. Niektórzy zawodnicy również nie kryli niezadowolenia. Trudno się dziwić. Nikt o zdrowych zmysłach, w innych warunkach,  nie pozwoliłby na  bezkarny odjazd movistarowej gwiazdy. Niestety teraz nic już się nie da odkręcić. Ale tak jak Bercikowi nie zapomni się Schleckowego łańcucha, tak i za Nairo długo będzie się ciągnęła historia  z  neutralizacją. 
A Francuzi znów mają okazję, aby się ponaśmiewać z włoskiego amatorstwa.

 Zbyt dużo informacji bokiem wychodzi. Media społecznościowe, ze względu na niską wiarygodność, to już w ogóle powinny być zakazanym źródłem informacji. A wszystko się zaczęło od słuchawek....