piątek, 25 lipca 2014

101 Tour de France etap 19,20,21

Etap  21  Évry  - Paris Champs-Élysées     Marcel Kittel =>  Vincenzo Nibali
                                            

               Autobus nr 101 z napisem KONIEC WYŚCIGU


Ostatnia zagadka tegorocznego wyścigu została rozwiązana. Najbardziej prestiżowy sprinterski etap ever, czyli na Polach Elizejskich padł łupem przemiłego blondaska, który to, aby przeżyć tę unikalną chwilę triumfu przewlókł się przez góry, górki i doliny, co dla rasowego sprintera jest swoistą wyprawą do jaskini bólu. Drugi na mecie był Kristoff,  któremu 2 wygrane w TdF powinny dodać pewności siebie. Trzeci zaś..dzielny Nunas, który nie dał się łyknąć Gorilli. Brawo!

                    Podium  101 Tour de France



I. WINcenzo Nibali  =>  ani deszcz, ani wiatr, ani zimno. Ani Wogezy, ani Pireneje, ani Alpy. Ani zjazdy, ani podjazdy, ani czasówka, ani bruki, ani nic nie było w stanie pokonać fenomenalnego Włocha, który jako 6 kolarz  wygrał wszystkie 3 grand toury. Tam, gdzie rywale chcieli tylko przetrwać, on atakował. Gdzie inni tracili, on zyskiwał. Nie miał żadnej kraksy. Ani kontuzji. Ani defektu. Ani nawet problemów żołądkowych.  :)
Nad drugim w GC Jeanem-Christophem Perraud uzyskał 7.37 min. przewagi. Tylko na 1.2 i 12 etapie nie jechał w żółtej koszulce. Wygrał 4 etapy, a na metę nawet tych najtrudniejszych wjeżdżał bez zadyszki. Chciałoby się powiedzieć...... nowy Lance zstąpił z nieba na ziemię. Namaszczony przez dość kontrowersyjną postać, czyli Aleksandra W.

II. Jean-Christophe Perraud  => lat 37 i największy sukces w karierze. Zapowiedział, że będzie się ścigał do 40-ki. I brawo. Sam bohater przyznał skromnie, że zawsze marzył o tym, aby stanąć na podium TdF, ale zazwyczaj zajmował tak odległe lokaty, że stracił wiarę.  Dodał też skromnie, że w osiągnięciu celu pomógł mu brak Contadora i Froome'a.
Jego drużyna AG2R La Mondiale  również spisała się na medal, zostając najlepszym teamem tego touru.

III. Thibaut Pinot =>  wielka nadzieja Francuzów. Młody, uroczy, ale i zadziorny chłopak, który oprócz III miejsca na TdF wywalczył także białą koszulkę najlepszego młodzieżowca.

                                    Pozostali:

 

IV. Alejandro Valverde  =>  miejsce może i nienajgorsze, ale poza podium, co dla już nie pięknego Alejandro oznacza koniec liderowania w Movistarze. Pan Unzue uznał, że czas postawić na Quintanę, który za rok będzie nr 1 w tym teamie. Valverde pojedzie jako kapitan drużyny i jednocześnie pomocnik Nairo.
V. Tejay van Garderen  =.>  to samo miejsce, co przed rokiem. Nie jest źle, ale obawiam się, że dla Tejaya to kres możliwości.  No chyba, że przejdzie do Astany, czego serdecznie mu NIE życzę.
VI. Romain Bardet => do dobrego występu Francuzów dorzucił sie i Romain. Nikt na niego nie stawiał, więc radość olbrzymia. Panie Romanie brawo!
VII. Leopold  Konig =>  chyba największa niespodzianka TdF nr 101. Świetny występ i mam nadzieję, że jeszcze o dzielnym Czechu usłyszę.
VIII. Haimar Zubeldia => po raz kolejny w pierwszej 10. Co prawda pod koniec, ale  stabilnie.
IX.  Laurens Ten Dam
X.   Bauke Mollema  => Belkiny zamykają tabelę, co często im się zdarza, ale za to tak na osłodę są we dwóch. :)  Bauke, ze stratą do Nibalego ponad 21 minut, no ale....z nim w tym roku prawdopodobnie nie dałby rady ani Chris, ani Alberto. Taki klimat :)

                                          Koszulki:

Rafał Majka => najlepszy góral, Thibaut Pinot => najlepszy młody kolarz, Vincenzo Nibali => maillot jeune, Peter Sagan => najaktywniejszy kolarz

                                     Pożegnanie


Z wielkim bólem serca żegnam się z Jensem Voightem, dla którego był to ostatni TdF. Są ludzie niezastąpieni i Jensi do takich należy. Do końca kolarstwo było dla niego wielką przygodą i pasją. A także, poniekąd, ucieczką od rodzinnych obowiązków, których przy 6 dzieci i zwierzyńcu naprawdę nie brakuje. Sam, obdarzony wielkim poczuciem humoru Jens  martwi się jedynie tym, że za bardzo przytyje.


No cóż, 101 TdF przeszedł dziś, 27 lipca. do historii.  Bohater ostatnich tygodni i kolejnych miesięcy WINcenzo Nibali swiętowal tradycyjnie już w trakcie etapu pokoju:


Cóż, wypijmy za błędy chciałoby się zaśpiewać. Błędy rywali, rzecz jasna. Aczkolwiek aktualnie na Enzo nie było mocnych.

Za 12 miesięcy 102 edycja tej najpiękniejszej kolarskiej imprezy na świecie. Żegnam się z kolarzami, komentatorami, Francją i wszystkimi emocjami, jakie przyniósł ten tour,  najpiękniejszym uśmiechem. Nie moim rzecz jasna, a kolarza który przejechał cały 101 TdF i był jednym z wielu, o których nie mówiło się nic, albo prawie nic. Gregario. I wszystko jasne.


                                       Mister Maarten Wynants (czyt. Wejnants).

                                                            : )

Etap 20   Bergerac - Perigneux (ITT) 54 km   Tony Martin => Vincenzo Nibali
                                    
                                                     Bajka o żelaznym wilku    

"Wystartowałem. Przejechałem. Wygrałem. Podziękowałem.  Tony Martin." 
                                                       Koniec bajki.

Dzisiaj na trasie bardzo męczyły się Belkiny. Bauke przyjechał z 10 minutową stratą do zwycięzcy.  Ten Dam nie lepiej. Męczył się też Kwiat Biało Czerwony. Zmian w GC nie było, czyli etap na remis, z pewną wygraną 1000% faworyta. 

A Wincenty...., no a Wincenty,  to z innego wymiaru do nas przybył. Spokojnie i bez spiny IV miejsce zajął. Nadludzka siła i moc. I uwielbienie. Całej Italii.


Etap 19   Maubourguet Pays du Val d'Adour  -  Bergerac
                                         Ramunas Navardauskas => Vincenzo Nibali

                                  Nunas ratuje honor i humor Garminom


Etap teoretycznie łatwy, w praktyce, czyli dla kolarzy takowy nie był. Góra dół, góra dół, góra dół , czyli ciągle jest coś do roboty :)


Dla kibica dzisiejszy etap był nudnawy. Rozważania w trakcie etapu kręciły sie wokół pytań w stylu: Czy Sagan wreszcie wygra etap? Czy ucieczka dojedzie do mety? Czy będzie padać?
I tylko na to ostatnie można było (a jakże) odpowiedzieć twierdząco.


 W powietrzu czuć już koniec TdF i wiele ekip ma miny nietęgie. Do dnia dzisiejszego nie za kolorowo było w Garminach. I jeszcze ten biedny agent specjalny Jack Bauer, co już był w ogródku, już witał się z gąską......Dziś dla Garminków była ostatnia szansa, aby nie utopić szympansa i coś pozytywnego przedstawić sponsorom.
Najpierw uciekał T.J. Slagter, potem na ostatnim wzniesieniu zaatakował Nava, któremu szczęśliwie udało się dojechać na solo do mety z 7 sekundową przewagą. Kraksa niedaleko mety, w którą zaplątał się Sagan, troszkę ułatwiła Nunasowi wygraną, ale rangi sukcesu nie odebrała. Pitowi na osłodę braku etapowej wygranej pozostaje zielony trykot.

 
Zwycięstwo Ramunasa jest pierwszą wygraną odniesioną przez litewskiego zawodnika. na TdF. Brawo!